Kadry wybiera moje serce
Z dr Kingą Mikołajczyk, laureatką Grand Prix tegorocznego XII Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego Lekarzy i Studentów Medycyny, zdobywczynią nagrody ZPAF, rozmawia Dariusz Hankiewicz.
- Proszę się nam przedstawić.
Urodziłam się w Białymstoku, w okresie, kiedy w Top 3 Listy Przebojów Polskiego Radia był utwór U2 I still haven’t found what I’m looking for. Od ponad dwóch lat jestem specjalistką otorynolaryngologii. Pracuję na terenie Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, głównie w Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera.
- Czy fotografia to hobby, czy pasja – obok medycyny? I skąd ona się wzięła?
Fotografia to mój wewnętrzny imperatyw. Pierwsze wspomnienie, pomimo upływu tak wielu lat, jest nadal niezwykle wyraziste: mam pięć lat, pierwszy raz dostaję do rąk aparat analogowy i zadanie: wykonać jedno(!) zdjęcie moich rodziców. To moment, kiedy ekscytacja przeplata się ze stresem, aby kadr był prawidłowy. Finalna fotografia okazuje się bardzo przyzwoitym centralnym ujęciem, bez obciętych głów i nóg. Niemniej wspomnienie decydującego momentu i magii zatrzymania ułamka sekundy życia w prostokątnym obrazie na trwałe wbudowało się w moje DNA. Od tamtego momentu fotografowanie stało się dla mnie czymś oczywistym i naturalnym.
- Gdzie uczyła się Pani fotografować?
Może zabrzmi to troszkę trywialnie, ale uczyłam się sama, kiedy zanurzałam się w sierpniowych polach pszenicy i jako małe dziecko ze Smieną 8M (pozbawioną filmu) próbowałam uchwycić pierwsze zachody słońca, i kiedy starałam się niepostrzeżenie uchwycić moich bliskich. A potem to już były ćwiczenia w czasie licznych podróży – chciałam lepiej zrozumieć miejsca, które odwiedzałam. Nigdy nie ukończyłam żadnego kursu ani szkolenia z zakresu fotografii. Wszystko robiłam metodą prób i błędów.
Niemniej od końca października minionego roku staram się być czynnym uczestnikiem comiesięcznych warsztatów fotograficznych organizowanych przez Sputnik Photos. Chcę wreszcie uporządkować zdobyte przez lata wiedzę i umiejętności.
- Została Pani laureatką Grand Prix tegorocznego konkursu, a właściwie zdobyła Pani dwie nagrody, bo i nagrodę Gdzie i kiedy zostały zrobione nagrodzone zdjęcia? Mają one dla Pani jakieś szczególne znaczenie?
Tegoroczny XII Ogólnopolski Konkurs Fotograficzny Lekarzy i Studentów Medycyny był moim debiutem w roli uczestnika. Nie ukrywam, że otrzymane nagrody przerosły moje najśmielsze oczekiwania i są dla mnie wspaniałym wyróżnieniem. Obie fotografie zostały wykonane w październiku 2023 r. podczas Misji Medycznej na Madagaskarze w Ambatondrazace oddalonej o sześć godzin drogi autobusem (276 km) od stolicy Antananarywy.
Fotografia zatytułowana Where is my mind to moment uchwycony tuż po zakończonej operacji, kiedy rozglądam się po sali i dostrzegam w rogu wnękę z tym malarskim, zielonym tłem. Joseph to ujęcie popołudniowej wizyty w ośrodku dla osób z głębokim upośledzeniem umysłowym.
Jesteśmy na Madagaskarze razem z grupą stomatologów, aby przeprowadzić sanacje jam ustnych u podopiecznych z tego ośrodka. W wolnej chwili udaję się na samotny spacer po korytarzach. Światło, które wpada do pomieszczeń, jest na tyle ujmujące, że decyduję się na wykonanie jednego zdjęcia. W tym momencie w kadr dosłownie wjeżdża mi tytułowy Joseph na swoim hybrydowym wózku, zbudowanym m.in. z plastikowego krzesła. Po powrocie do Polski nie potrafię się pozbyć tego obrazu z głowy, postanawiam się skontaktować z osobami pracującymi w ośrodku i zadziałać. Z radością mogę powiedzieć, że uchwycony obraz jest już nieaktualny, a hybrydę udało się wymienić na nowy model profesjonalnego wózka.
- A Pani dalsze plany fotograficzne?
Na pewno głównym planem na najbliższy rok jest ukończenie Warsztatu Fotografii Sputnik Photos. Moim marzeniem jest rozwój wewnętrzny, abym mogła portretować otaczającą rzeczywistość z nowym spojrzeniem. A szczytem zadowolenia byłaby chociaż jedna fotografia, która wywołałaby u kogoś ważne emocje czy refleksje.
- A plany zawodowe?
No cóż, mam nadzieję, że tory obrane w latach poprzednich będą mnie prowadziły do doskonalenia mojej profesji. Jak zawsze planuję zagraniczne konferencje, staże, misje, a także
doskonalące kursy chirurgiczne. Mam jednak w pamięci słowa Woody’ego Allena: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz Mu o swoich planach na przyszłość”, a przede wszystkim mam świadomość niepewnej sytuacji w naszym bliższym i dalszym światowym otoczeniu, dlatego pozwolę sobie z pokorą postawić tu kropkę i nie opisywać dalszych szczegółów.
- Czym Pani fotografuje (tak dla formalności)?
Zakres aparatów, bez kryptoreklamy, jest dość szeroki: od Canona 5D, Leiki D-Lux, analogowego Olympusa Mju (mieszczącego się w damskiej torebce) po Pentaxa K1000. To tyle, jeżeli chodzi o sprawy techniczne. A w kwestii wyboru ujęć sprzęt jest tylko jeden i… jest nim oczywiście moje serce.