LITERACKO – Niania, która fotografowała

Opublikowano: 26 stycznia, 2024Wydanie: Medicus (2024) 01-02/2024Dział: 2,6 min. czytania

Fotografowała przez 50 lat. Pozostawiła ponad 140 tys. negatywów fotografii, które wykonała przede wszystkim w Chicago i Nowym Jorku. I większości nigdy nie wywołała.

Kim była tajemnicza autorka zdjęć, o której „Los Angeles Times” napisał, że jej prace „charakteryzuje bystra formalna inteligencja, żywe poczucie humoru i doskonałe

wyczucie przypadkowej choreografii życia codziennego”, a Associated Press nazywa ją „jednym z najbardziej niezwykłych zjawisk w amerykańskiej fotografii”?

Historia Vivian Maier rozpoczęła się w 2007 r., kiedy to młody agent nieruchomości, kolekcjoner amator John Maloof wylicytował na aukcji komorniczej w Chicago kilka pudeł negatywów nieznanego pochodzenia. Oczywiście próbował ustalić tożsamość osoby, której podpis widniał na kopertach z przeźroczami. Bezskutecznie przeszukiwał internet aż do 2009 r., kiedy to pojawił się nekrolog 83-letniej Vivian Maier, „nadzwyczajnej fotografki”.

O losach tajemniczej fotografki, która całe życie pracowała jako niania i robiła wszystko, aby jak najmniej o sobie zdradzić nawet najbliższym osobom (chociaż doprawdy trudno stwierdzić, czy takie osoby w ogóle istniały w jej życiu – może poza jedną rodziną, u której najdłużej pracowała, wychowując trójkę dzieci), przeczytamy w biograficznej książce Ann Marks pt. Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii (w oryginale tytuł brzmi inaczej: Vivian Maier Developed. The Untold Story of the Photographer Nanny.

Vivian urodziła się w Ameryce 1 lutego 1926 r. Większość swojej młodości spędziła we Francji. Wychowywała się – delikatnie mówiąc – w trudnej rodzinie, od której – jak można sądzić – po prostu uciekła i wróciła do Stanów, gdzie w latach 50. zaczęła pracować jako niania i opiekunka. Dość chłodna, mocno zdystansowana i w zasadzie nienawiązująca bliższych relacji ani z dziećmi, ani z dorosłymi osobami. Za to nierozstająca się z aparatem fotograficznym (prawie zawsze był to niemiecki Rolleiflex TLR, którym można niezauważenie robić zdjęcia, trzymając go nie przy oku, lecz na wysokości pasa), zachłannie łapiąca w kadr otaczający ją świat, głównie dokumentując życie mieszkańców Chicago i Nowego Jorku (ale nie tylko).

Gdyby nie jej chorobliwe zbieractwo – gazety i pudła ze zdjęciami i negatywami gromadziła w takich ilościach, że musiała wynajmować specjalne magazyny – pewnie nigdy nie poznano by twórczości tej artystki samouka. Kiedy przestała płacić za przechowywanie, jej zbiory trafiły na aukcje. I tak Vivian Maier narodziła się dla świata.

Ann Marks dotarła nie tylko do zdjęć i dokumentów Vivian, lecz także do wielu jej wychowanków i ludzi, którzy mieli z nią styczność. A John Maloof, zaintrygowany odkrytymi w pudłach fotografiami, zainteresował się, kim była ich autorka, i nakręcił dokument pt. Szukając Vivian Maier. Warto go obejrzeć, aby lepiej zrozumieć historię życia fotografki.

Anna Augustowska

 

Ann Marks, Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii, Kraków: Wydawnictwo „Znak”, 2023.