Nie popaść w syndrom Pana Boga

Opublikowano: 1 października, 2023Wydanie: Medicus (2023) 10/2023Dział: 21,5 min. czytania

Z profesorem Andrzejem Kleinrokiem, kardiologiem świętującym pół wieku pracy, rozmawia Anna Augustowska.

Jubileusz pięćdziesięciolecia pracy w zawodzie lekarza to okazja do podsumowań, bilansu. Zacznę pytaniem przekornym: czy warto było?

W postawionym pytaniu dostrzegam dwa aspekty. Pierwszy dotyczy podsumowań kolejnych etapów życia, które stanowią rodzaj oceny, a drugi to refleksja i wnioski. Cały proces sprowadza się do pytania czy postępowanie było uczciwe, czyli zgodne z obowiązującymi oraz wyznawanymi zasadami. Inaczej rzecz ujmując podsumowanie własnej działalności i dokonań stanowi swego rodzaju rachunek sumienia. I dobrze by było, aby okresowa ocena i płynąca z niej refleksja były drogowskazem w naszych dalszych codziennych działaniach. Stosowanie okresowych podsumowań oraz wdrażanie i wykorzystanie przemyśleń, a także płynąca z nich korekta naszego postępowania może zapewnić dobre samopoczucie i przekonanie o słuszności i celowości codziennych decyzji. W konsekwencji daje to poczucie bezpieczeństwa, satysfakcji i zadowolenia w życiu zawodowym i osobistym.

Odrębnym i o wiele trudniejszym zadaniem jest podsumowanie długich etapów życia. Trudność polega na tym, że nie wiadomo co przyniósłby w naszym życiu wybór innej drogi na kolejnych etapach życia, bowiem aby dokonać porównawczej oceny konieczna jest tzw. “grupa kontrolna”, co z oczywistych względów jest wykluczone. Co więcej nie ma możliwości zastosowania korekty. Pozostaje zatem ocena dokonań pozytywna, obojętna lub negatywna. W takiej ocenie kolejnych etapów życia zawodowego przydatne mogą być opinie tzw. “gremiów zewnętrznych”. Można się oprzeć na uzyskanych wyróżnieniach i odznaczeniach, opiniach autorytetów czy w odniesieniu do zawodu lekarza opiniach pacjentów.

Podsumowanie i ocena krótszych okresów życia wydaje się łatwiejsza, chociaż realizacja kolejnych etapów i zamierzeń życiowych nie zawsze przebiega zgodnie z naszymi życzeniami lub założeniami. To banalne stwierdzenie pokazuje, że znajdujemy się, trywialnie mówiąc, raz na wozie, a raz pod wozem, czyli mamy okresy spełnienia, sukcesów i zadowolenia, a czasem porażek i “dołów” psychicznych. Ma to szczególne znaczenie w zawodach medycznych. Lekarz rzadko ma szanse na radykalne i ostateczne wyleczenie pacjenta. W zdecydowanej większości leczymy stany przewlekłe, które zawsze postępują i mimo wysiłków i zaangażowania lekarza kończą się zgonem. Z pewnością takie zakończenie starań, opieki i leczenia nie nastraja pozytywnie.  W efekcie często występuje uczucie zniechęcenia, co sprzyja postawieniu pytania o sens podejmowanych wysiłków. Dotyczy to również innych sfer naszego życia. Brak spełnienia i porażki zapewne przyczyniają się do zniechęcenia i wypalenia zawodowego z pełnymi tego konsekwencjami. Powstaje pytanie co w tej sytuacji robić, jak tego uniknąć. W mojej opinii warto mieć ”odskocznię”, czyli zajęcie, zainteresowania, pasje w życiu zawodowym, poza zawodowym i rodzinnym, którym można poświęcić więcej czasu i pozbyć się lub zmniejszyć negatywne oddziaływanie stresu związanego z niepowodzeniem.

W życiu zawodowym lekarza może to być pogłębianie wiedzy przez kursy i konferencje, zdobywanie nowych specjalizacji, podjęcie lub kontynuacja badań naukowych, prowadzenie edukacji we własnym środowisku, w szkołach lub uczelniach, czy wreszcie prowadzenie działań organizacyjnych. Z kolei w życiu pozazawodowym może to być rozwój zainteresowań w dziedzinach takich jak kultura, sztuka, muzyka, a zwłaszcza sport. Pozbycie się negatywnych emocji przez wysiłek fizyczny, szczególnie wykonywany z elementami współzawodnictwa przyczyniają się do powstawania uczucia zadowolenia, a czasem sukcesu. W konsekwencji uzyskujemy równowagę stanu emocjonalnego. Stworzenie sobie możliwości i realizacja wielu kierunków w spełnianiu życia ułatwia wypełnianie zróżnicowaną treścią kolejnych etapów i unikanie konsekwencji porażek. Do efektywnej realizacji przedstawionego modelu konieczna jest umiejętność zarządzania czasem. Wydaje się często, że ciągle nam brakuje czasu. Jednak wiemy, że im więcej mamy zajęć i obowiązków, tym więcej jesteśmy w stanie osiągnąć.

Odpowiadając na pytanie czy było warto uważam, że w medycynie każda działalność, która przynosi chorym ludziom korzyść i poprawę zdrowia jest warta podjęcia. Taki wniosek najczęściej pojawia się w chwilach refleksji.

Co zdecydowało o wyborze medycyny?

W czasie, gdy uczęszczałem do Liceum Ogólnokształcącego im. Andrzeja Struga w Gliwicach (1963-67) obowiązywał inny niż dzisiaj model edukacji. Nauka w szkole podstawowej trwała 7 lat. W liceum nie było klas o konkretnym profilu, a cały program nauczania obowiązywał wszystkich uczniów do czasu matury. Miałem szczęście, że trafiłem do tzw. Klasy “eksperymentalnej z wykładowym językiem angielskim” (pierwsza w Polsce), w której liczba godzin angielskiego była ok. 5 razy większa niż w sąsiednich klasach. Ponadto niektóre przedmioty wykładane były w języku angielskim. Warunkiem uczęszczania do tej klasy była znajomość podstaw języka angielskiego oraz dobry wynik rozmowy kwalifikacyjnej. Do tej klasy uczęszczały koleżanki i koledzy nie tylko z Gliwic, ale też z innych miast Śląska. Zasługą moich Rodziców było to, że zapisali i przypilnowali abym chodził ba kursy języka angielskiego w szkole podstawowej.

Wybór kierunku studiów ważył się niemal do ostatniego dnia składania dokumentów. W Gliwicach naturalnym wyborem była Politechnika Śląska, ale też Uniwersytet Śląski i Śląska Akademia Medyczna. W liceum najbardziej odpowiadały mi przedmioty ścisłe tj. Matematyka, fizyka, chemia i stąd początkowe ukierunkowanie dotyczyło Politechniki. Po licznych, czasem burzliwych rozmowach z nauczycielami, kolegami i rodziną w końcu zdecydowałem się na wybór medycyny. W tym wyborze miałem pełną swobodę.

W czasie studiów i w pierwszych latach po studiach zdarzały się chwile refleksji, czy medycyna to był dobry wybór. Porównanie ilości nauki, pracy i wolnego czasu między medycyną i kierunkami technicznymi lub humanistycznymi wypadało zdecydowanie korzystnie na rzecz tych drugich. Jednak z czasem okazało się, że medycyna jest o wiele ciekawsza i stwarza o wiele większe możliwości rozwoju i realizacji zainteresowań. Zwłaszcza codzienna praca z pacjentami dawała i daje poczucie satysfakcji i przydatności, mimo zdarzających się “trudnych dni”. Najczęściej poczucie zadowolenia i satysfakcji przynosiły chwile wypisywania pacjenta do domu i jego radość z poprawy stanu zdrowia oraz nadzieja na lepsze jutro. Chciałoby się w takich chwilach zawołać “Yes, Yes, Yes” lub “Yes, I can”. W takich chwilach należy zachować choć odrobinę dystansu, aby nie popaść w syndrom “Pana Boga” – ja potrafię i mogę wszystko.

Wybór medycyny, mimo że poprzedzony licznymi rozmowami był w pewnym stopniu przypadkowy. Największy wpływ na moja decyzję mieli mój brat Zdzisław Kleinrok oraz brat cioteczny Zbigniew Szczepański, już wtedy praktykujący lekarze. Tak więc, wybór był w dużym stopniu racjonalny, a nie emocjonalny. Moim zdaniem o powołaniu można mówić w odniesieniu do powołania kapłańskiego lub zakonnego. Wybór kierunku studiów powinien być poprzedzony analizą perspektyw zawodowych, charakteru pracy, możliwości jego wykonywania po uwzględnieniu własnych predyspozycji, zamiłowań, charakteru. Fakt, że ktoś w wieku przedszkolnym leczył lalkę lub misia nie świadczy o powołaniu, a wynika z obserwacji chorego rodzeństwa, rodziców lub dziadków i naśladowaniu postępowania. Z drugiej strony coś w tym powołaniu chyba jest. Może ono dotyczyć osób, które po dokonaniu przypadkowego wyboru medycyny znajdują w jej uprawianiu pełną satysfakcję i mogą bez zmęczenia pracować po kilkanaście godzin na dobę, nie przywiązując dużej wagi do wynagrodzenia. Takie przypadki należą raczej do wyjątków i opisywane są w literaturze oraz w życiorysach wybitnych lekarzy.

Skąd wybór Lublina a potem Zamościa?

Wybór Lublina, jako miejsca pracy był trudniejszy niż wybór medycyny. Na początku lat 70-tych w okresie “boomu” gospodarczego śląska medycyna stwarzała dużo większe możliwości diagnostyki i leczenia, ponieważ działały tam tzw. “szpitale górnicze” doskonale, lepiej niż kliniki wyposażone jak na ówczesne czasy.  Miałem również propozycje zatrudnienia na Uczelni, wreszcie na Śląsku mieszkali moi Rodzice. Te fakty przemawiały za wyborem pracy na Śląsku. W tym czasie śląska kardiologia jeszcze nie zajmowała tak wysokiej pozycji jak obecnie. O wyborze Lublina zadecydowały rozmowy z moim bratem, który w tym czasie już pracował w Lublinie, perspektywy pracy naukowej i klinicznej w jednej z najlepszych klinik kardiologii w Polsce, a także zadymienie i konieczność podróżowania do pracy na Śląsku oraz zamiar sprowadzenia Rodziców do Lublina. Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że był to dobry wybór. Miałem okazję pracować pod kierunkiem wybitnych osobowości medycyny: Prof. Mieczysława Kędry wspaniałego lekarza klinicysty kardiologa oraz Prof. Jarosława Billewicza-Stankiewicza humanisty i etyka. Mieli oni duży wpływ na to, że medycyna stała się pasją.

W czasie mojej pracy w Akademii Medycznej w Lublinie (1973-94) zdarzyło się bardzo wiele w moim życiu. Specjalizacje z chorób wewnętrznych I i II stopnia, specjalizacja z kardiologii, doktorat (1977), stypendium DAAD (Mainz, 1981-2), członek Komitetu Założycielskiego i v-ce Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ “Solidarność”, Sędzia Naczelnego Sądu Lekarskiego (2 kadencje), koordynacja prac nad regulaminem przeprowadzania konkursu na ordynatorów, urodzenie się trójki dzieci. Ilość zadań w Klinice oraz perspektywy rozwoju naukowego zmusiły mnie do rezygnacji z pracy w zakładzie teoretycznym. W Klinice Kardiologii zajmowałem się głównie kardiologia inwazyjną tj. inwazyjnymi badaniami hemodynamicznymi oraz wszczepianiem stymulatorów. Tak więc, po ponad 20 latach pracy w wysokospecjalistycznym ośrodku klinicznym, nieskromnie powiem, stałem się wyszkolonym kardiologiem inwazyjnym. Zawdzięczam to Kierownikom Kliniki oraz koleżankom i kolegom, którym tą drogą składam serdeczne podziękowania.

Na pytanie czy kardiologia to dobry wybór odpowiedź jest twierdząca. Dotyczy to w zasadzie każdej specjalności, pod warunkiem, że trafi się do otwartego, chętnie dzielącego się wiedzą zespołu, pracującego z pasją. Do tego należy dołożyć odpowiednie własne zaangażowanie. Kardiologia, zwłaszcza w dzisiejszych czasach jest specjalizacją hybrydową. Jest częścią interny, czyli dysponuje metodami diagnostyki i leczenia internistycznego. Ma szeroki wachlarz własnych nieinwazyjnych badań diagnostycznych jak echokardiografia, próby obciążeniowe, 24-godz. monitorowanie funkcji układu krążenia i wiele innych. Prowadzi diagnostykę i leczenie zaburzeń rytmu przez wszczepianie stymulatorów i wykonywanie ablacji, co wymaga stosowania metod “małej chirurgii”. Diagnozuje i leczy inwazyjnie chorobę wieńcową i waady strukturalne serca, co wymaga wiedzy z zakresu radiologii. Leczy pacjentów z zagrożeniem życia, po zatrzymaniu akcji serca, z niewydolnością oddechową, z zaburzeniami rytmu, z ciężką niewydolnością serca i tym samym sięga po metody stosowane w anestezjologii i intensywnej terapii. Wreszcie prowadzi rehabilitację pacjentów po zabiegach kardiochirurgicznych, po zawale, po zabiegach inwazyjnych korzystając z różnych technik fizjoterapii. Ponadto kardiologia w szerokim zakresie prowadzi prewencję pierwotną i wtórną przyczyniając się do zmniejszenia ryzyka serowo-naczyniowego. Wynika z tego, że kardiologia stwarza bardzo szerokie pole do działania w każdej z wymienionych “subspecjalnościach” kardiologicznych.

Z Lublina przeniósł się Pan do  Zamościa, skąd ta zmiana?

Podjęcie przy w Szpitalu im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu nosi znamiona przypadku. Zaczęło się od rozmowy z dr Tomaszem Pękalskim w czasie spotkania towarzyskiego. Tomek był wówczas lekarzem wojewódzkim w woj. Zamojskim. Zostałem poproszony o ocenę jakości i przydatności sprzętu medycznego oferowanego szpitalowi przez włoską organizację AISPO. Nie udało mi się wykręcić od tej prośby i się rozpoczęła koleżeńska pomoc szpitalowi. Przez ok. 2 lata przedstawiałem Włochom i Dyrekcji Szpitala opinie swoich kolegów z Polski, Lublina i własne uzyskując podniesienie jakości sprzętu oferowanego przez stronę włoską. Byłem również pytany o opinię na temat organizacji Szpitala, a zwłaszcza oddziału kardiologii. Moje propozycje spotkały się z pozytywną oceną Stanisława Dziuby, ówczesnego Dyrektora Szpitala. Dyrektor prosił abym przystąpił do konkursu na ordynatora oddziału kardiologii, zapewniając jednocześnie o pełnym poparciu w organizacji i pracy oddziału po wygraniu konkursu. Na decyzję o przystąpieniu do konkursu wpłynęło moje osobiste przekonanie, że uruchomienie wysokospecjalistycznego oddziału kardiologii stwarza szanse na skrócenie czasu uzyskania i drogi chorego człowieka do specjalistycznej opieki kardiologicznej.

No cóż. Konkurs wygrałem, poprosiłem o roczny urlop w Akademii Medycznej i przystąpiłem wspólnie z Panią mgr Janiną Czady do organizacji oddziału, jako pierwszego w szpitalu. Dużym ułatwieniem był brak zastałych wzorców organizacyjnych i pełna dowolność w doborze personelu lekarskiego i pielęgniarskiego. Po 2 miesiącach do oddziału został przyjęty pierwszy pacjent (6. 10. 1994r.). W dalszym rozwoju duży udział ji pomoc miały władze administracyjne województwa zamojskiego. W rozwoju oddziału bardzo pomógł ówczesny v-ce wojewoda Pan Bogdan Kawałko oraz Lekarz Wojewódzki, późniejszy Dyrektor dr Andrzej Mielcarek. Działalność oddziału w kolejnych latach można podzielić na 4 okresy. Pierwszy (1994-8) można określić jako okres uzyskiwania podstawowej biegłości zawodowej. W tym okresie rozpoczęto wszczepianie układów stymulujących (01.1995) oraz leczenie ostrych stanów kardiologicznych w ramach Pododdziału Intensywnej Terapii Kardiologicznej. Drugi okres można nazwać okresem zmian jakościowych, w którym uruchomiono Wojewódzką Przychodnię Kardiologiczną i Ambulatoryjny Ośrodek Rehabilitacji Kardiologicznej. Rozpoczęto również wykonywanie koronarografii i angioplastyk wieńcowych, wszczepianie stymulatorów resynchronizujących oraz został otworzony w szpitalu Oddział Kardiochirurgii. Trzeci okres (2001-10) można określić jako wysokospecjalistyczny, w którym nastąpiło uruchomienie poradni kardiologii dziecięcej i szpitalnej rehabilitacji kardiologicznej. Rozpoczęto również wszczepianie układów defibrylujących, wykonywanie ablacji, stymulacji pęczka Hisa, plastyki naczyń obwodowych, zamykania nieprawidłowych połączeń w sercu (PFO/ASD). Największym osiągnięciem tego okresu było uruchomienie systemu teletransmisji EKG i telekonsultacji kardiologicznych pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym w połączeniu z bezpośrednim transportem pacjenta do O. Kardiologii z pominięciem najbliższego Szpitala (2005r). System ten został uruchomiony jako drugi w Polsce. Czwarty okres (od 2010r) to rozszerzanie i doskonalenie metod leczenia. W tym okresie rozpoczęto wykonywanie denerwacji tętnic nerkowych w nadciśnieniu tętniczym, przezskórne wszczepianie zastawki aortalnej, hipotermię terapeutyczną, udrażnianie przewlekłych zamknięć tętnic wieńcowych, izolacji uszka lewego przedsionka, usuwanie przezżylne elektrod stymulujących, mechanicznej trombektomii w udarze mózgu i in.

Oprócz działalności medycznej w Oddziale Kardiologii realizowano szkolenia i badania naukowe. Ponad 50 osób uzyskało specjalizację z kardiologii i blisko 40 z chorób wewnętrznych. Zorganizowano blisko 200 ogólnopolskich i lokalnych konferencji naukowo-szkoleniowych. Organizowano i prowadzono ogólnopolskie, obowiązkowe kursy do specjalizacji z kardiologii, liczne spotkania edukacyjne z lekarzami POZ oraz oddziałami współpracującymi. Oddział brak udział w realizacji blisko 70 wieloośrodkowych, ogólnoświatowych badaniach naukowych. W oparciu o badania prowadzona w Oddziale obroniono trzy doktoraty i liczne prace magisterskie.

Oddział Kardiologii, mimo ograniczeń wynikających z pandemii ma bardzo dobre podstawy do dalszego rozwoju i wdrażania nowoczesnych metod diagnostyki i terapii. Sprzyja temu dokonana rozbudowa o przychodnię kardiologiczną i intensywną terapię. Stwarza to możliwość stworzenia centrum leczenia pacjentów z ostrą niewydolnością krążenia, we wstrząsie, po zatrzymaniu krążenia, z zaburzeniami rytmu z innymi ciężkimi chorobami serca.

Musimy posumować koniecznie działalność naukową i wychowawczą

W moim życiu zawodowym dominowały i nadal są realizowane dwa kierunki tj. praca z pacjentami hospitalizowanymi i ambulatoryjnymi oraz działalność edukacyjna i wychowawcza. Ten drugi obszar działalności był realizowany w Akademii Medycznej w Lublinie, gdzie okresowo pełniłem funkcję “adiunkta dydaktycznego” oraz opiekuna roku i domu studenckiego. Po rozpoczęciu pracy w Zamościu poproszono mnie o prowadzenie zajęć ze studentami w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji na kierunkach fizjoterapii, pielęgniarstwa, ratownictwa medycznego oraz prowadzenie prac licencjackich i magisterskich. Po kilku latach na prośbę Rektora Uczelni zamojskiej podjąłem pracę edukacyjną na kierunkach fizjoterapii i pielęgniarstwa w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Wreszcie od 2 lat pracuję w Akademii Zamojskiej. Doświadczenia zdobyte w czasie pracy na uczelniach publicznych i niepublicznych jako nauczyciel, naukowiec, organizator pozwoliły mi na wyrobienie sobie opinii o dobrych i złych stronach szkolnictwa wyższego na kierunkach medycznych. Do dobrych stron należy powszechna dostępność do nauki i podnoszenia kwalifikacji, co w dużym stopniu przekłada się na jakość i efektywność opieki medycznej. Do mankamentów należy zaliczyć komercyjność edukacji i działania polegające na pozyskiwaniu jak największej liczby studentów na drodze “ułatwień”, czyli najczęściej obniżania wymagań i jakości szkolenia i na tej drodze pozyskiwanie studentów, czytaj finansów. Nie tędy droga. Skutkuje to brakiem kompetencji pracowników ochrony zdrowia i licznym skargami na jakość opieki medycznej. Właściciele i administratorzy winni zabiegać nie o ilość studentów a o jakość edukacji, która powinna być odpowiednio premiowana. Brakuje również aktywności naukowej w postaci publikacji w uznanych czasopismach prac zrealizowanych przez studentów i pracowników. Tematyka edukacji na kierunkach medycznych to trudny obszar niemniej konieczny do podjęcia przez organizatorów edukacji. Naszym zadaniem jest wskazywanie dobrych stron istniejącego systemu i jego niedociągnięć.

Dorobek naukowy mierzony liczbą publikacji oraz ich jakością określaną wskaźnikiem cytowań lub punktacją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego może być realizowany z różnych pobudek. Część autorów publikuje, bo jest to warunek awansu lub utrzymania stanowiska, inni z powodów ambicjonalnych, dających poczucie ważności i znaczenia, co w tej sytuacji sprowadza liczbę publikacji do swojego rodzaju zawodów – wygrywa ten co ma więcej publikacji czy punktów. Taka interpretacja w pewnym zakresie podważa sens prowadzenia badań naukowych. Z drugiej strony opublikowanie badania naukowego świadczy o sprawności intelektualnej, osoby publikującej i tym samym zwiększa wiarygodność ocen przez nią prezentowanych. Wniosek z tego płynie taki, że badania naukowe i ich publikacje winny służyć w mniejszym stopniu autorowi, a w większym czytelnikowi i odbiorcy informacji naukowej. Jest to kardynalna zasada w naukach medycznych – dzielić się obserwacjami z innymi w celu poprawienia jakości opieki medycznej. W mojej ocenie prowadzenie badań naukowych i ich publikacje są poszukiwaniem prawdy i należy je traktować nie jako przymus i konieczność, a raczej jako przynoszącą satysfakcję przygodę intelektualną.

Czy chciałby Pan młodym ale też wszystkim lekarzom przekazać refleksje, zdradzić swoje mott, którym warto kierować się w pracy lekarza?

To trudne zadanie wobec zmiany sposobu realizacji zawodu, zdobywania kompetencji i umiejętności przez lekarzy. W okresie moich studiów i w czasie ok. 15 lat po studiach w szkoleniu lekarzy dominował system “mistrz-uczeń”. Uczyliśmy się medycyny nie tylko z trudno dostępnych książek, ale też czerpaliśmy wiedzę z wykładów i doświadczenia naszych mistrzów. To mistrz decydował, czy młody adept medycyny osiągnął poziom wiedzy medycznej i etyki pozwalający na rozpoczęcie specjalizacji, a następnie przystąpienie do egzaminu specjalizacyjnego. Skutkowało to uzyskaniem większych kompetencji i tym samym lepszymi efektami leczenia (dobrem chorego). Opisany bardzo lakonicznie system stopniowo ulegał przemianom, w moim odczuciu negatywnym. Dzisiaj realizacja specjalizacji, zwłaszcza w systemie rezydenckim daje dużą, a nawet bardzo dużą niezależność osobom specjalizującym się. Kierownik specjalizacji ma niewiele do powiedzenia, a często bliżej nie zna osoby szkolonej. Programy specjalizacji obejmują kursy i staże, co często stanowi 60 – 80 % czasu trwania specjalizacji. Jeżeli do tego doliczymy urlopy to brakuje czasu na ocenę wiedzy, a szczególnie sposobu myślenia i podejmowania decyzji medycznych, kalkulacji ryzyka wobec efektów przez osobę specjalizującą się. Co więcej nie są wymagane części ustne egzaminu specjalizacyjnego przy dużej liczbie punktów z części pisemnej. Zdanie testu nie świadczy o umiejętności szerokiego spojrzenia na problem medyczny i potrzeby chorego człowieka. Sytuacją często pogarsza stanowisko władz i administracji szpitala. W skrócie można je przedstawić, że nie ma znaczenia doświadczenie, staż pracy, empatia itp. a jedynie zdany egzamin. Moja rada dla osób specjalizujących się i młodych specjalistów: korzystajcie z wiedzy i doświadczenia starszych kolegów, bez wstydu proście ich o opinię nawet   w wydawałoby się prostych przypadkach.

Trudne chwile najczęściej dotyczą jakiegoś obszaru naszego życia lub działalności. W wielu sytuacjach pomaga zwiększenie aktywności na innym polu. W zawodzie lekarza może to być poświęcenie większej ilości czasu na polu nauki czy dydaktyki lub też na polu osobistym, rodzinnym, zainteresowań, sportu i in. Bardzo pomocne w trudnych chwilach są kontakty i rozmowa z rodziną lub osobami bliskimi. Warto jest mieć kogoś kto wysłucha i poradzi.  W czasie rozmowy może się okazać, że nasze problemy nie są aż takie straszne. Pomocna jest też wiara i zaufanie Panu Bogu.

Motto – do wyboru

  1. Dobro jest w każdym z nas, tyle go masz, ile innym dasz.
  2. Nie opieraj się losowi, daj się nieść przeznaczeniu.
  3. Stawiaj przede wszystkim na pracę, a finanse same przyjdą.

Prof. Andrzej Kleinrok – 50 lat pracy lekarza

  1. Zatrudnienie, stanowisko
  • 1973-94r. Akademia Medyczna w Lublinie. Klinika Kardiologii 1973-94r., Zakład Patofizjologii 1973-83r. asystent, adiunkt
  • 1981-2r. Stypendium DAAD, Mainz, Niemcy,
  • 1984-94r. Biegły w Sądzie Pracy w Lublinie,
  • 1985-7r. Wiejski Ośrodek Zdrowia w Cycowie, zatrudnienie dodatkowe,
  • 1985-94r. Wojewódzka Kardiologiczna Przychodnia Specjalistyczna w Szpitalu im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie, zatrudnienie dodatkowe,
  • 1994-2021r. Ordynator Oddziału Kardiologii Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu,
  • 2002-19r. Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji w Zamościu, adiunkt, profesor, Kierownik Zakładu Pielęgniarstwa,
  • 2016-nadal Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, profesor,
  • 2021-2r. Uzdrowisko Horyniec, konsultant w zakresie kardiologii,
  • 2022-nadal Akademia Zamojska, profesor,
  • Dyżury lekarskie w Stacji Pogotowia Ratunkowego w Lublinie i w Uzdrowiskowym Szpitalu Kardiologicznym w Nałęczowie,
  1. Tytuły zawodowe i naukowe
  • lekarz medycyny,
  • Dr nauk medycznych,
  • Specjalista chorób wewnętrznych,
  • Specjalista kardiologii,
  • Dr habilitowany nauk medycznych,
  • Profesor nauk medycznych i nauk o zdrowiu,
  1. Osiągnięcia naukowe
  • Liczba publikacji – 297,
  • Udział w wieloośrodkowych badaniach naukowych – 61,
  • Wskaźnik cytowań (IF) – 111,933, z badaniami wieloośrodkowymi – 1042,522,
  • Promotor 6 prac doktorskich w tym 3 obronione,
  • Promotor 278 prac magisterskich i licencjackich,
  1. Działalność organizacyjna
  • 1970-1r. Przewodniczący Komisji Zagranicznej Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich AM w Katowicach,
  • 1980-89r. V-ce Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ “Solidarność” AM w Lublinie,
  • 1989-97r. Sędzia Naczelnego Sądu Lekarskiego (dwie kadencje),
  • 1992-4r. Współpraca z agendą włoskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych AISPO – Stowarzyszenie dla Solidarności między Narodami,
  • 1995-9r. Konsultant Wojewódzki w zakresie kardiologii w woj. Zamojskim,
  • 1996-9r. Organizacja i realizacja Wojewódzkiego Programu Ochrony Serca,
  • 1996-2020r. Przewodniczący Stowarzyszenia pożytku Publicznego “Serce z Pomocą”,
  • 2006-7r. Członek Zespołu Ekspertów Ministerstwa Zdrowia ds. Opracowania koszyka świadczeń gwarantowanych,
  • Organizacja ogólnopolskich, centralnych obchodów Światowego Dnia Serca,
  • 2011-4r. Członek Zespołu Ekspertów ds. Opiniowania danych o spełnianiu przez jednostkę warunków uprawniających do prowadzenia specjalizacji/staży kierunkowych w dziedzinie kardiologia,
  • 2014-21r. Przewodniczący tego Zespołu,
  • 2013-5r. Przewodniczący Oddziału Zamojskiego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego,
  • Ekspert Ministerstwa Zdrowia w opracowaniu Mapy Potrzeb Zdrowotnych w zakresie choroby wieńcowej – Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych,
  • Ekspert Ministerstwa Zdrowia w opracowaniu Mapy Potrzeb Zdrowotnych w zakresie ostrych zespołów wieńcowych – Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych,
  • Członek Zespołu Ekspertów Ministerstwa Zdrowia w opracowaniu Mapy Potrzeb Zdrowotnych w zakresie niewydolności serca – Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych
  • Członek Zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego do współpracy z NFZ nad modyfikacjami programu KOS-Zawał w sprawie poprawy realizacji programu na terenie Kraju,
  • -nadal biegły sądowy w Sądzie Wojewódzkim w Zamościu,
  1. Działalność dydaktyczna
  • 1975-9, opiekun roku w AM w Lublinie,
  • 1985-92r. “Adiunkt dydaktyczny” w AM w Lublinie,
  • 1988-92r. Opiekun studenckiego kardiologicznego koła naukowego,
  • Organizacja i prowadzenie szkoleń dla lekarzy, wygłoszenie ponad 300 wykładów,
  • Autorstwo 13 skryptów, rozdziałów w książkach, monografii,
  • Kierowanie specjalizacją lekarzy z chorób wewnętrznych (14) i kardiologii (28),
  • Przygotowanie i kierowanie obowiązkowymi kursami dla lekarzy przed specjalizacją z kardiologii (7),
  • Członek Państwowej Komisji Egzaminacyjnej w dziedzinie Kardiologia, współautor pytań egzaminacyjnych,
  • 2006-12r. Redaktor Działu Ambulatoryjna Opieka Kardiologiczna w czasopiśmie “Kardiologia po Dyplomie”,
  • Członkostwo w komitetach redakcyjnych i recenzent prac w: “Przegląd Medyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego i Narodowego Instytutu Leków”, “Kardiologia po Dyplomie”, Postępy Kardiologii Interwencyjnej”, “Zamojskie Studia i Materiały”, “Kardiologia Polska”, “Postępy Angiologii”,
  1. Nagrody i odznaczenia
  • Odznaka Honorowa “Za zasługi dla Ochrony Zdrowia”, Minister Zdrowia,
  • Złoty Krzyż Zasługi, Prezydent RP,
  • Odznaka Honorowa “Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia”, Minister Zdrowia,
  • Odznaka Honorowa “Zasłużony dla Województwa Lubelskiego”, Marszałek Województwa,
  • Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Prezydent RP,
  • Złoty Medal za Długoletnią Służbę, Prezydent RP,
  • Medal “Zasłużony dla Zamościa”, Prezydent Miasta Zamość.