Był mistrzem i najlepszym szefem

Opublikowano: 1 października, 2023Wydanie: Medicus (2023) 10/2023Dział: 4 min. czytania

Z Marią Langwińską-Hanzlik, emerytowaną okulistką, rozmawia Anna Augustowska.

  • Uczennica Tadeusza Krwawicza – tak mówi Pani o sobie.

Zdecydowanie tak się czuję! Wszystko, czego się nauczyłam i co wiem o okulistyce, zawdzięczam prof. Krwawiczowi. Był moim nauczycielem, mistrzem i najlepszym szefem. Sprawił, że przez cały długi czas mojej pracy byłam nią zachwycona. Mówię to z całym przekonaniem. W klinice, którą stworzył i którą kierował od 1947 do 1980 r., przepracowałam aż 40 lat. Oboje też pochodziliśmy ze Lwowa.

  • Okulistyka to była wymarzona specjalizacja?

Tak się złożyło, że mając 22 lata, trafiłam do kliniki prof. Krwawicza i tam zostałam aż do emerytury. Studiowałam medycynę na lubelskiej Akademii Medycznej i praca w rozwijającej się klinice okulistyki była dla mnie wspaniałą propozycją. To były lata, kiedy w Lublinie tworzył się ośrodek okulistyczny o światowej sławie.

  • Pani pracowała  na  oddziale  dziecięcym?

Skierowano mnie do pracy z dziećmi, co bardzo mi odpowiadało. Oddział dziecięcy, który początkowo mieścił się w budynku szpitala przy ul. Staszica, z czasem przeniesiono na ostatnie piętro budynku kliniki przy ul. Chmielnej. Miał ponad 20 łóżek. W tamtych latach najczęściej leczyliśmy zeza, wykonywałam też wiele operacji, m.in. operacje opadających powiek (także wrodzone).

  • Jakim szefem był Krwawicz?

Był szefem bardzo wymagającym, ale też wspierającym lekarzy z zespołu. Był mądry, miał wiedzę, którą się dzielił nie tylko ze swoimi pracownikami. Przyjeżdżali tu przecież okuliści z całego świata, zafascynowani opracowaną tu nową metodą leczenia zaćmy. Na pewno wyróżniał się sposobem prowadzenia kliniki. Nie wiem, czy inni tak postępowali, ale lekarze okuliści stawiali się w klinice dwa raz dziennie: na poranną odprawę i po południu na godz. 18. Omawialiśmy wtedy przypadki nowych pacjentów przyjętych w ciągu dnia. Profesor też zawsze był, do późna pracował naukowo w swoim gabinecie.

  • Trudno to sobie dziś wyobrazić!

Profesor wiedział, czego chce. Stawiał jasne wymagania i według mnie w klinice dzięki temu był ład. Każdy znał swoje miejsce.

  • Miał jakieś słabości?

Wiem o jednej – palił dużo papierosów…

Prof. Krwawicz zapoczątkował metody kriochirurgiczne w operacjach zaćmy – jako jeden z pierwszych naukowców w Polsce zajął się plastycznymi operacjami rogówki w celu wyrównania wad refrakcji. Wprowadził do praktyki okulistycznej kriochirurgię i krioterapię, co stanowiło prawdziwą rewolucję naukową. Nowa metoda operacji zaćmy, którą zaproponował, wzbudziła ogromne zainteresowanie na całym świecie. Początkowo w niektórych krajach, jak chociażby w Anglii czy w Stanach Zjednoczonych, do nowej metody Krwawicza podchodzono z dużym niedowierzaniem, ale ostatecznie krioekstrakcja zaćmy stała się operacją rutynową i taką pozostała przez wiele lat. Szybko również zaczęto wykorzystywać krioterapię w wirusowych schorzeniach oka, w jaskrze, schorzeniach nowotworowych.

Był członkiem licznych towarzystw naukowych, m.in. od 1967 r. był członkiem PAN. Opublikował łącznie 194 prace naukowo-badawcze. Otrzymał wiele nagród i odznaczeń, a także liczne medale za zasługi lekarskie i pedagogiczne.


Wspomnienie o prof. Tadeuszu Krwawiczu

17 sierpnia br. minęło 35 lat od śmierci prof. T. Krwawicza.

W setną rocznicę urodzin profesora wspominała go na łamach „Medicusa” jego uczennica, okulistka Irena Spasiewicz-Buczyńska.

Profesor Tadeusz Krwawicz (1910-1988) był jednym z pierwszych okulistów w Polsce, który zajął się keratoplastyką. Wprowadził śródrogówkowy sposób warstwowego wszczepiania rogówki, w przypadkach niezbyt głębokich bielm stosował wszczepy świeże lub liofilizowane. Jednak dopiero krioterapia, wprowadzona do okulistyki przez profesora, stanowiła istotny przełom w leczeniu zaćmy.

W 1962 r. na Światowym Zjeździe Okulistów w Chicago profesor przedstawił swoje doświadczenia i wyniki leczenia zaćmy z zastosowaniem krioterapii. To był początek lawinowego rozwoju kriooftalmologii. Według F. Hollwicha metoda krioekstrakcji Krwawicza jest trzecim najpoważniejszym krokiem w rozwoju okulistyki – po irridektomii A. von Craefego w chirurgii jaskry i po zamknięciu przedarć siatkówki przez J. Gonina.

W 1966 r. podczas Kongresu na Florydzie prof. Krwawicz został wybrany pierwszym prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Kriooftalmologii. Profesor był też wieloletnim prezesem Lubelskiego Towarzystwa Naukowego i członkiem licznych towarzystw naukowych, a od 1967 r. Polskiej Akademii Nauk. Dwukrotnie otrzymał tytuł doktora honoris causa – lubelskiej Akademii Medycznej i Uniwersytetu w Budapeszcie. Opublikował 194 prace naukowe, został uhonorowany szeregiem nagród, wyróżnień i odznaczeń.

Zmarł 17 sierpnia 1988 r. Spoczywa na cmentarzu w Kazimierzu Dolnym.

Od 1993 r. lubelska Klinika Okulistyki nosi jego imię. Profesor Krwawicz był wspaniałym nauczycielem – wychował całe pokolenie okulistów – i niezwykłym człowiekiem i takim go pamiętamy.

Irena Spasiewicz-Buczyńska, okulistka, uczennica prof. T. Krwawicza