Festina lente*, czyli o medycynie estetyczno-naprawczej
* Oktawian August, „Spiesz się powoli” (łac.).
Spór, czy zabiegi z dziedziny medycyny estetycznej mieszczą się w zakresie pojęcia świadczenia zdrowotnego, miało rozstrzygnąć rozporządzenie Ministra Zdrowia z 13 czerwca 2023 r. w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów. Zazwyczaj przy okazji wejścia w życie nowych przepisów szybko pojawiają się błędne interpretacje czy wręcz nieprawdziwe informacje, które mogą wywołać niepokój szczególnie wśród tych, którzy od dawna wykonują zabiegi z zakresu medycyny estetycznej.
Porządkując informacje – zgodnie z ustawową definicją – świadczenia zdrowotne to działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub z przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania. Jako przepisy odrębne uznajemy zatem przepisy ww. rozporządzenia, zaś innym działaniem medycznym jest… medycyna estetyczno-naprawcza. Początkowy projekt Ministerstwa Zdrowia zakładał umieszczenie medycyny estetycznej w wykazie umiejętności lekarskich, ale w ostatecznym rozporządzeniu znalazła się medycyna estetyczno-naprawcza. Bez ustawowej definicji.
W mojej ocenie nie powinno jednak budzić wątpliwości, że co do zasady ustawodawca określił zabiegi z zakresu medycyny estetycznej jako świadczenia zdrowotne – aktem prawnym, który ustala sposób wykonywania zawodu lekarza, przypisując tym samym możliwość przeprowadzania takich zabiegów jedynie przez uprawnione osoby ze środowiska lekarskiego.
Pojawiają się stanowiska, które sugerują, że przepisy rozporządzenia praktycznie nic nie zmieniają, ponieważ nie określają dokładnie, jakie zabiegi wchodzą w zakres medycyny estetycznej. Analizując przepisy prawne, znajdziemy wiele pojęć z zakresu medycyny, które nie zostały zdefiniowane ani nie zawierają ścisłego opisu procedur, a nie wzbudzają żadnych wątpliwości, że należą do wyłącznej kompetencji lekarzy.
W stanowisku z 29 stycznia 2021 r. Naczelna Rada Lekarska przyjęła jednoznaczną definicję w brzmieniu: „Medycynę estetyczną stanowią świadczenia zdrowotne wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie, udzielane przez lekarzy i lekarzy dentystów, służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta poprzez zmianę jego wyglądu”. Czekamy na dalsze kroki ustawodawcy w tym temacie.
Wracając do przepisów przedmiotowego rozporządzenia – co z certyfikacją? Czy bez certyfikatu z medycyny estetyczno-naprawczej będzie można dalej praktykować? Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty w 1996 r. wprowadziła możliwość uzyskania przez lekarza lub lekarza dentystę świadectwa potwierdzającego posiadanie umiejętności z węższych dziedzin medycyny. Rozporządzenie wprowadza nową umiejętność zawodową: „medycyna estetyczno-naprawcza” i po zakończeniu procedury lekarz może uzyskać certyfikat tej umiejętności zawodowej. Uzyskanie certyfikatu jest zatem prawem, a nie obowiązkiem. Aby starać się o taki certyfikat, trzeba być lekarzem lub lekarzem dentystą posiadającym prawo do wykonywania zawodu, nie trzeba mieć żadnej specjalizacji. Nie zapominajmy bowiem, że medycyna estetyczna nie jest specjalizacją, i tak jak było do tej pory – lekarz nie może posługiwać się tytułem „specjalisty medycyny estetycznej”.
Podsumowując, studia podyplomowe, kursy czy szkolenia z zakresu medycyny estetycznej nie stają się nieważne. Przepisy rozporządzenia nie narzucają żadnych nowych obowiązków na lekarzy i lekarzy dentystów, a jedynie umożliwiają potwierdzenie posiadanych kwalifikacji oraz ujednolicają procedurę w tym przedmiocie.
Na koniec z małym uśmiechem – certyfikaty przyznają towarzystwa naukowe o zasięgu krajowym albo państwowe instytuty badawcze, właściwe dla danej umiejętności zawodowej i wpisane do rejestru prowadzonego przez dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. Nie powołano jeszcze podmiotu, który ma uprawnienia do wydania certyfikatu w zakresie medycyny estetyczno-naprawczej. Na możliwość uzyskania takiego certyfikatu trzeba więc trochę poczekać.
Ewa Urbanowicz
Radca prawny