Wstęp
Pamiętacie niejakiego Pana Dorna i propozycję obucia nas w kamasze? A może przypominacie sobie: Pokaż, lekarzu, co masz w garażu? Myślałem, że to się już skończyło, ale nie…
Pani Ministra poinformowała, że lekarz wystawił szpitalowi fakturę na 280 tys. zł za miesiąc. Gdyby dyrektor dał mu niższą stawkę, to kwota na fakturze byłaby mniejsza. A na etacie zarobiłby 11 400-11 600 zł (średnia pensja specjalisty etatowego na 1 lipca 2024 r.). A tak, skoro zapracował, to wystawił. Faktura ta ponoć pochodzi z podległego ministrowi zdrowia instytutu, który działa dzięki pożyczkom w parabankach. Znowu ktoś podjął próbę skierowania ognia krytyki na lekarzy. Brak pieniędzy w NFZ – winne są wysokie pensje lekarzy. Nie złe zarządzanie, nie brak pieniędzy w systemie, ale lekarze. Wychodzi na to, że sami sobie ustalamy i wypłacamy pensje, co powoduje upadek szpitali. A biedni dyrektorzy – mający co najmniej trzy średnie krajowe – nie są w stanie temu zaradzić i lamentują, obrażając Tych, którzy zarabiają dla nich pieniądze.
Ciekawe jest to, dlaczego od wielu lat żądamy pensji na poziomie dyrektora, skoro zarabiamy dziesiątki i setki tysięcy miesięcznie? Paranoja jakaś. Lekarze etatowi, którzy w szpitalu stanowią około 20% personelu, konsumują maksymalnie 30% funduszu płac (łącznie z dyżurami). Skąd zatem takie wysokie faktury? Otóż dyrektor podpisuje umowę z firmą (lekarz kontraktowy) na wykonanie konkretnej usługi za określoną kwotę. Na pewno nie płaci więcej, niż otrzymuje z NFZ. Zarabiają obie strony. Jeżeli chce obniżyć koszty, powinien zatrudnić lekarzy na umowę o pracę. Ale tych zaczyna brakować, ponieważ takie rozbieżności płacowe powodują frustrację osób pracujących na etatach. Ktoś musi przyjąć pacjenta, przygotować do zabiegu i później się nim opiekować, zrobić wypis. Za średnią 11 400-11 600 zł. Niedługo zabraknie lekarzy mogących być kierownikami specjalizacji, skoro ubywa kadry etatowej.
To nie my wysłaliśmy się na kontrakty. Stało się to chyba za poprzednich rządów obecnej koalicji. Dziennikarze jak hieny rzucili się na temat. Sprawa zaczęła się przenosić na kolejne media. Dobrze, że Pan Premier wykazał się refleksem i uciął temat, zanim ten rozwinął się na dobre. Stwierdził, że żadnej nagonki na lekarzy nie będzie i należy się poważnie zastanowić nad reformą ochrony zdrowia.
A samorząd drobnymi krokami idzie od sukcesu do sukcesu. Kolejnym jest możliwość wpływania izb lekarskich na wybór dyrektora CMKP. Mamy dwa miejsca w sześcioosobowej komisji. Będziemy również mieli możliwość certyfikacji umiejętności lekarskich. Po latach nacisków najprawdopodobniej od przyszłego roku ruszy automatyczna refundacja leków. W Sejmie jest już projekt ustawy o preskrypcji leków bezpłatnych dla młodzieży i 65+, aby recepty mogli wypisywać wszyscy bez względu na formę zatrudnienia. Jedni powiedzą, że mało, ja twierdzę, że dużo. A przed nami jeszcze kolejne zmiany, jak np. no foult.
Spokojnych Świąt w gronie najbliższych.
Leszek Buk
Prezes LIL
lbuk@oil.lublin.pl