Taniec i medycyna

Opublikowano: 11 grudnia, 2024Wydanie: Medicus (2024) 12/2024Dział: 7,3 min. czytania

Z dr n. med. i n. o zdr. Eweliną Drzał, specjalistką psychiatrii kierującą Oddziałem Dziennym Psychiatrycznym dla Młodzieży w I Klinice Psychiatrii, Psychoterapii i Wczesnej Interwencji UM w Lublinie, certyfikowaną psychoterapeutką psychoterapii tańcem i ruchem, nauczycielką w Polskim Instytucie Psychoterapii Tańcem i Ruchem, a także instruktorką tańca współczesnego, choreografką i tancerką, rozmawia Anna Augustowska.

  • Kiedy rozmawiałyśmy ostatni raz – prawie 10 lat temu! – marzyła Pani, aby połączyć swoje dwie pasje: taniec i psychiatrię. Udało się?

Zdecydowanie tak! I nie ukrywam, że daje mi to poczucie prawdziwego spełnienia i ogromnej satysfakcji. Moją pasją jest psychiatria i nigdy nie żałowałam wyboru tej właśnie specjalizacji. Wielką pasją jest również towarzyszący mi od lat taniec.

  • Który – przypomnijmy – pojawił się w Pani życiu wyjątkowo wcześnie…

Miałam cztery lata, kiedy na pierwsze zajęcia taneczne zaprowadziła mnie mama. Dołączyłam wtedy do zespołu, który działał w moim rodzinnym Rzeszowie, w Młodzieżowym Domu Kultury i nazywał się „Estradka Uszatka”. To był początek, ale te zajęcia zdecydowały o moich dalszych wyborach i zanim przyjechałam na studia medyczne do Lublina, miałam doświadczenia w wielu zespołach tanecznych. Uczyłam się form typowo nowoczesnych, ale również ludowych. Przez 10 lat tańczyłam w Studiu Baletowym Leili Arifuliny, około sześciu lat w Zespole Form Nowoczesnych „Impet”, w którym miałam możliwość poznania tańca współczesnego. Zdobywałam i doskonaliłam umiejętności taneczne, korzystając także z licznych warsztatów i szkoleń w całej Polsce.

  • Mimo tak wielkiej miłości do tańca nie związała się z nim Pani zawodowo. Skąd więc medycyna?

Powód był jeden: kiedy miałam podjąć decyzję o swojej przyszłości, w Polsce nie było wyższej szkoły tańca, a ja nie chciałam wyjeżdżać z kraju. Poza tym moje zainteresowania coraz bardziej krążyły wokół psychologii, mechanizmów, które kierują naszym zachowaniem, psychiką. Po maturze więc zdawałam na psychologię, a także na medycynę. Z tych dwóch wybrałam lubelski Wydział Lekarski. Od początku marzyłam o psychiatrii. Wkrótce po dyplomie, w okresie specjalizacji, prowadziłam choreoterapię z pacjentami oddziału nerwic w I Klinice Psychiatrii, Psychoterapii i Wczesnej Interwencji w Lublinie oraz w Ośrodku Wsparcia „Serce”.

  • Ani studia na Wydziale Lekarskim, ani praca w Klinice Psychiatrii, ani też przygotowania do specjalizacji nie oderwały Pani od tańca…

To prawda, pasja to pasja. W tamtym czasie miałam jedynie półroczną przerwę w tańcu. Po pierwszej sesji egzaminacyjnej rozpoczęłam przygodę z Grupą Tańca Współczesnego, która działała na Politechnice Lubelskiej. To był strzał w dziesiątkę. Odnalazłam wspaniałe miejsce, w którym mogłam się realizować. Zaczęłam tańczyć w spektaklach: Piejo, dziobio, gdaczo… (chor. Hanna Strzemiecka), Continue (chor. Anna Żak), Clear/n (chor. Anna Żak), Hydrogen Bond (chor. Sosana Marcelino), Opium (chor. Anna Żak), Stadium.etap I (chor. Anna Żak), Cokolwiek stanie się (chor. Hanna Strzemiecka), Homo-GO (chor. Anna Żak), zostałam także solistką w tym zespole. Na drugim roku studiów zdobyłam uprawnienia instruktora tańca współczesnego, a następnie ukończyłam kurs choreografii scenicznej w Krakowie. Zaczęłam realizować własne spektakle solowe. Tak powstały Iloraz, PSyndrom, Homogemonia, Ujednoznacznienie, Pod skórą, jak również kolektywne projekty, takie jak: (un)sociableM czy Ścieżka krytyczna. W Teatrze im. H. Ch. Andersena zatańczyłam role Gerdy w spektaklu Królowa Śniegu (reż. Katarzyna Aleksander-Kmieć) oraz brzydkiego kaczątka w Latającym Kufrze (reż. Arkadiusz Klucznik). Zaczęłam również współpracę z Lubelskim Teatrem Tańca, z którym wzięłam udział w międzynarodowych projektach, m.in.: 4 Pory Roku – Metamorfozy Lubelskie (reż. Stanisław Wiśniewski), Przejścia (chor. Jacek Łumiński), Bodies in urban spaces (Willi Dorner). Zatańczyłam też w spektaklach Lubelskiego Teatru Tańca: Stalking Paradise (chor. Külli Roosna, Kenneth Flak) i Hello Kitty (chor. Wojciech Kaproń). Poza tym prowadziłam zajęcia z tańca współczesnego i baletu dla dzieci i młodzieży m.in. w Centrum Kultury w Lublinie i Studiu Tańca UDS, w którym również realizowałam autorskie choreografie.

  • Teraz jest Pani także certyfikowaną psychoterapeutką, absolwentką 4-letnich podyplomowych studiów w Polskim Instytucie Psychoterapii Tańcem i Ruchem w Warszawie. Co tak doświadczonej osobie dały te studia?

Szkolenie na psychoterapeutę to najlepiej zainwestowany czas pod kątem mojego rozwoju. Poza cennym doświadczeniem obowiązkowej psychoterapii własnej, dzięki szkoleniu na psychoterapeutę mogę w pełni realizować się jako człowiek, lekarz i psychoterapeuta. Ruch jest wspaniałym narzędziem w psychoterapii, szczególnie dla osób, które mają problem z werbalizacją swoich emocji, kontaktem z innymi i kontaktem ze swoim ciałem. Tańcząc, możemy wyrażać swoje emocje, opowiadać o sobie bez słów, co np. osobom z autyzmem czy ze schizofrenią daje szansę na dodatkowy kanał przekazywania informacji i komunikowania się ze światem. Ruch to także możliwość odreagowania napięcia m.in. dla osób z zaburzeniami nerwicowymi, odżywiania czy osobowości. Poza tym wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie się endorfin i dotlenienie organizmu, co pozytywnie wpływa na nastrój w zaburzeniach depresyjnych.

Psychoterapia tańcem i ruchem (Dance Movement Psychotherapy – DMP) narodziła się w połowie ubiegłego wieku. Zauważono, że osoby mające trudności z werbalnym wyrażaniem swych uczuć, z opowiadaniem o problemach i trudnościach, potrafią to przekazać za pomocą ruchu. I tak powstała metoda pracy psychoterapeutycznej, która opiera się na uznaniu nierozerwalności umysłu i ciała, bo ciało odzwierciedla nasze emocje i stany psychiczne.

  • Czyli uczestnik takiej psychoterapii niewiele musi mówić – przychodzi i…

Zajęcia nie polegają na nauce tańca czy jakiegoś układu w znaczeniu tradycyjnym. Oczywiście, na początku spotykamy się na indywidualnej rozmowie. Generalnie jednak pracujemy z ciałem, uczymy się świadomie i z uwagą obserwować, jak ciało reaguje na różne bodźce, jak wyraża emocje, co chce przekazać. Zmiany w ruchu prowadzą do zmian w psychice, a to przecież istota psychoterapii. Takie sesje mogą mieć charakter indywidualny lub grupowy. W tym drugim przypadku wspólne przeżywanie własnych emocji uczy zaufania oraz daje poczucie akceptacji. To ważny aspekt procesu terapeutycznego. W czasie tych spotkań wykorzystuję zarówno swoje doświadczenia taneczne, jak i wiedzę medyczną oraz kontakt psychoterapeutyczny. Dzięki takiemu połączeniu mogę czuwać nad tym, aby ruch i taniec przebiegały bezinwazyjnie dla ciała, jak też dla emocji i przeżyć wewnętrznych pacjenta. Integralną częścią sesji jest także werbalizacja, zgodnie z zasadą, według której wyłonione treści muszą być zauważone, nazwane i omówione.

  • Czy znajduje Pani czas na własną twórczość? Zobaczymy Panią w jakimś spektaklu?

Taniec na scenie nie jest już dominujący w moim życiu. Zdecydowanie więcej czasu poświęcam psychoterapii i pracy jako psychiatra. Aktualnie jestem w trakcie szkolenia specjalizacyjnego z psychiatrii dzieci i młodzieży. Opiekuję się Oddziałem Dziennym Psychiatrycznym dla Młodzieży USK 1. Jestem w zespole diagnozującym dzieci ze spektrum FASD działającym przy ROPS w Lublinie. Jako psychoterapeuta prowadzę psychoterapię indywidualną we własnym gabinecie oraz grupową w Centrum Ruchu w Centrum Kultury. Jako delegatka Polskiego Stowarzyszenia Psychoterapii Tańcem  i Ruchem działam również w zespole pod nazwą Grupa Robocza, która dąży do uregulowania prawnego zawodu psychoterapeuty w Polsce. To pilna potrzeba, aby wyeliminować nieprofesjonalnie działające praktyki prowadzone przez osoby, które po prostu szkodzą pacjentom zgłaszającym się do nich po pomoc. Zostałam również poproszona przez Konsultanta Krajowego w dziedzinie Psychoterapii o dołączenie do zespołu tworzącego program specjalizacji z psychoterapii w modalności integracyjnej. Nie pozostawiłam jednak tańca zupełnie – moją ostatnią solową choreografią jest etiuda Pod skórą. Aktualnie pracuję również jako tancerka przy powstawaniu spektaklu na większy skład, więc być może niebawem będzie można zobaczyć mnie na scenie.

  • A jak Pani dba o swoje ciało? Codzienny trening – bieganie, joga?

Taniec, po prostu taniec. Dla siebie, w domu lub na sali, poza spojrzeniami innych osób. Z tą praktyką wiążą się oczywiście rozciąganie, wzmacnianie mięśni i techniki relaksacji. Taniec to najbliższa mi metoda dbania o swoje ciało.