Jabłkowe róże
Jesień to sezon, który szczególnie obfituje w jabłka. Zaproponuję więc deser jabłkowy na jesienne wieczory, szybki w przygotowaniu i pyszny… jak nie wiem co. O jabłkach, ich historii i pochodzeniu już kiedyś Wam opowiadałem. Ponieważ drugim składnikiem będzie ciasto francuskie, więc kilka słów właśnie o nim. Oczywiście, nie chcę namawiać do jego samodzielnego przygotowania. Choć fachowcy twierdzą, że takie jest najlepsze. Wprawdzie jego skład jest przecież banalnie prosty: ciasto jak na pierogi, czyli mąka, woda, sól i dodatkowo masło, ale wykonanie to już inna kwestia.
Ciasto francuskie ma ponoć swoje korzenie w starożytnej Grecji (tam wyrabiało się je z oliwą). Przyznają się do niego Arabowie, a po nich Rzymianie. Dzisiejszy tradycyjny przepis pochodzi z Francji. Za jego ojca uważa się francuskiego XVII-wiecznego malarza, kucharza i piekarza Calude’a Lorraina. Sami Francuzi nazywają to ciasto płatkowym, bo składa się z dziesiątek warstw. Ciasto ma swój medyczny pierwiastek. Otóż wspomniany malarz dla swojego ojca, który ciężko zachorował, postanowił sporządzić przepis zawierający zgodnie z zaleceniem lekarzy maksymalnie dużo mlecznego tłuszczu. Upiekł mu rogaliki z ciasta francuskiego. Inne źródła podają, że twórcą przepisu jest XVII-wieczny słynny szef kuchni Francois Pierre La Varenne (tak, ten od sosu beszamelowego!). A jeszcze inne wskazują tu prekursora francuskiej gastronomii żyjącego sto lat później Antoine’a Careme’a. To właśnie w jego książce kucharskiej znajdziemy przepis na ciasto złożone uwaga… z 730 warstw, przełożonych 729 warstwami masła. Ba Francuzi mają nawet wzór matematyczny na obliczenie należnej liczby warstw w swoim cieście. Tak dla porządku, mistrzowie kuchni uważają, że jak warstw jest nie mniej niż 73, to jest spełniony warunek minimum. Ja nie każę Wam zagniatać, składać, schładzać i tak na przemian przez co najmniej dwa dni. Dość tego! Co więc, robimy? Idziemy do marketu i kupujemy gotowe ciasto z zamrażarki.
Składniki:
- 1 lub 2 sztuki ciasta francuskiego (gotowego)
- 3-4 średnie twarde jabłka (najlepiej słodko-kwaśne)
- ½ cytryny
- 5-6 szklanek wody
- 12 łyżeczek dżemu (może być z mirabelki, porzeczki, ja używam z borówki amerykańskiej)
- ½ łyżeczki mielonego cynamonu cukier puder do posypania
Wykonanie:
Typową formę do muffinek (na 12 sztuk) smarujemy tłuszczem. Jabłka przekrawamy na pół, ostrożnie wydrążamy i kroimy na cienkie plasterki. Wkładamy do rondla, zalewamy wodą, wyciskamy cytrynę. Całość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 1 minutę. Odlewamy ostrożnie wodę, wyjmujemy delikatnie wszystkie plasterki jabłek na ręcznik papierowy, przykrywamy drugim płatem ręcznika i lekko dociskamy. Pozwalamy, by jabłka wystygły. Ciasto rozwijamy i kroimy na pasy szerokości około 5-6 cm. Posypujemy delikatnie cynamonem. Następnie układamy jabłka tak, by plastry zachodziły na siebie, ale sięgały tylko do połowy paska ciasta. Delikatnie smarujemy odsłoniętą cześć ciasta dżemem i zawijamy ciasto na leżące jabłka. Całość zwijamy w rulon i wkładamy do przygotowanych foremek. Rozgrzewamy wcześniej piekarnik do 200°C i pieczemy (góra/dół) około 20 minut. Po wystudzeniu wyjmujemy z foremek i posypujemy delikatnie cukrem pudrem.
Smacznego
Dariusz Hankiewicz