Sport to moje hobby, odskocznia i życie
Z dentystką Anną Gryboś, lekkoatletką i wielokrotną uczestniczką Igrzysk Lekarskich, rozmawia Anna Augustowska
- W czasie wrześniowych Igrzysk Lekarskich w Cetniewie startowała Pani w wielu dyscyplinach: pchnięciu kulą, skoku w dal, rzucie oszczepem i w bieganiu. Imponująca wszechstronność! Jak to się robi?
Sport to moja pasja od wczesnych lat dzieciństwa. Systematyczne treningi zaczęłam w czwartej klasie szkoły podstawowej, odkąd bakcyla sportowego zaszczepiła we mnie nauczycielka WF-u i znakomita trenerka Ewa Korkosz z Tomaszowa Lubelskiego. Do dzisiaj pracuje z młodzieżą, odnosząc sukcesy w narciarstwie klasycznym: biegach narciarskich, trenując dzieci i młodzież w Klubie Mulks Grupa Oscar. Pani Ewa wciągnęła mnie w wir treningów lekkoatletycznych, a później razem z inną nauczycielką Haliną Bojko – w siatkówkę. Całą drużyną wyjeżdżaliśmy wtedy na organizowane przez szkołę obozy sportowe przygotowujące nas do sezonu. W szkole średniej grałam również w koszykówkę i piłkę ręczną, reprezentując moje Liceum Ogólnokształcące im. Bartosza Głowackiego w Tomaszowie Lubelskim. Moim trenerem był wtedy Andrzej Gdański.
Zapał do sportu nie mijał i trafiłam do zespołu słynnego klubu siatkarskiego Tomasovia. Ale kończyłam liceum i pojawił się dylemat, czy dam radę się uczyć i równocześnie intensywnie trenować. Musiałam zdecydować: wybrałam naukę i oczywiście wymarzoną stomatologię.
Na studiach trenowałam już tylko siatkówkę i reprezentowałam lubelską Akademię Medyczną. Tam poznałam wspaniałe przyjaciółki, również medyczki: Magdalenę Samisz, Magdalenę Pytkę, Agnieszkę Rozegnał-Madej, Małgorzatę Pietras oraz Martę Kusy-Podkańską, z którymi od 2004 roku jeździmy na Igrzyska Lekarskie. Uprawianie sportu, utrzymywanie ogólnej sprawności fizycznej plus technika wyuczona jeszcze w szkolnych latach owocują i dają możliwość startu w większości konkurencji.
- Sport wymaga kondycji. Jaką strategię Pani stosuje? Codzienne treningi?
Staram się regularnie trenować, chociaż obecnie nie należę do żadnego klubu sportowego. Dwa, trzy razy w tygodniu biegam i pływam. Do niedawna ćwiczyłam pod okiem trenera personalnego i uczestniczyłam w różnego rodzaju zajęciach, ale niespodziewanie pojawiły się problemy zdrowotne, m.in. kontuzja barku, która wykluczyła mnie z solidnego treningu. Nie poddaję się jednak i trenuję sama, bo mam zamiar powrócić do gry w siatkówkę plażową, moją ulubioną dyscyplinę, i za rok zagrać w drużynie w czasie kolejnych Igrzysk Lekarskich. Wcześniej, startując w Igrzyskach Lekarskich, które zawsze odbywały się w Zakopanem, brałam udział również w strzelaniu i trójboju siłowym, co było dla mnie początkiem nowej przygody.
- Wydaje się, że taka pasja powinna mieć wpływ na wybór studiów, planowanie kariery – a jednak nie wybrała Pani AWF-u…
Sport od zawsze był moim hobby, odskocznią, sposobem na odreagowanie i pasją, ale też zawsze chciałam być lekarzem stomatologiem tak jak moja mama, dlatego nauka była na pierwszym miejscu. Od najmłodszych lat kręciłam się w gabinecie mamy – „pracowałam” z nią, kiedy nie było mnie z kim zostawić.
Zwiedzałam ośrodek zdrowia, w którym pracowała, zarówno gabinety, jak i pracownie techników dentystycznych. Tam często odlewałam modele z gipsu czy lepiłam zęby, gotowałam z technikami protezy z akrylu. Te zajęcia wciągały mnie coraz bardziej i oczywiście od dziecka bawiłam się w stomatologa, przyjmując swoje koleżanki jako pacjentki, kiedy gabinet był pusty.
Ostatecznie obie z młodszą siostrą poszłyśmy w ślady mamy. Siostra wyjechała do USA, gdzie ukończyła studia i praktykuje. Ja po studiach w Lublinie wróciłam do rodzinnego Tomaszowa Lubelskiego, leczę też w Tarnowie. Zajmuję się protetyką, stomatologią estetyczną oraz chirurgią stomatologiczną i nowoczesną endodoncją mikroskopową. Ostatnio także wdrażam medycynę estetyczną do swoich usług.
- Proszę wspomnieć o stażu podyplomowym, bo nie bez przyczyny wybrała Pani…
To była przemyślana decyzja. Na staż wyjechałam do Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie. Bardzo chciałam właśnie tam zdobywać pierwsze szlify zawodowe, co mi się udało. Staż odbywałam pod okiem dr. Dariusza Paluszka, co do dziś bardzo sobie cenię. Poza tym była to wspaniała okazja do poznawania czołówki polskich sportowców. Robiłam przeglądy zębów, m.in.: Adamowi Małyszowi, Agacie Wróbel, Mateuszowi Kusznierewiczowi czy Mariuszowi Wlazłemu. Wtedy były takie wymogi, aby w centrum sportowcy przechodzili wszelkie badania. Poza tym mogłam korzystać z sal treningowych i całego zaplecza tej doskonale wyposażonej placówki. Warto było!
- Jest Pani mamą trójki dzieci. Czy to też młodzi sportowcy?
Mam dwóch synów Michała (9 lat) i Piotra (12 lat) oraz córkę Katarzynę (13 lat). Cała trójka uprawia sport, wszyscy regularnie pływamy na basenie. Chłopcy grają w piłkę nożną w klubie Westovia, córka – w piłkę ręczną w Pałacu Młodzieży w Tarnowie. Rodzinnie jeździmy na nartach i rowerach. Dzieci próbowały tańca, wspinaczki i zajęć na strzelnicy. Ostatnio brały udział w triatlonie w Krakowie.
Starałam się zaszczepić w dzieciach uprawianie sportu. Chciałam im pokazać różne dyscypliny, bo wiem, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Dążyłam do tego, żeby spróbowały różnych dyscyplin i wybrały te, które będą dawały im radość. Uważam, że sport oferuje wiele możliwości, a przede wszystkim wiąże się z poznawaniem ludzi – rówieśników, kształtuje charakter, uczy dyscypliny, dążenia do celu, pracowitości i ambicji. Dzieci powinny wiedzieć, że mogą wybrać coś innego niż tylko telefony i Internet. W dzisiejszych czasach wymaga to od rodziców wyjątkowego wysiłku, bo wszystkie zajęcia poza WF-em zostały usunięte ze szkół i sprowadzone do zajęć prywatnych w klubach. Całkiem inaczej niż za moich czasów, kiedy w szkołach były SKS-y i organizowano obozy sportowe.
- Plany?
Wyleczyć kontuzję barku i zacząć intensywnie trenować, bo rok szybko minie, a ja i moje koleżanki już szykujemy się do startu w przyszłorocznych igrzyskach.