Z życia pacjenta
Dlaczego ja i dlaczego tu? A dlaczego nie?
Mało kto uwierzy, ile zyskałem na mojej miłości do Lublina. Przede wszystkim dzięki prof. Robertowi Rejdakowi odzyskałem wzrok. Kilka lat temu dopadła mnie zaćma. Oglądając telewizję, nie byłem już w stanie odróżnić Jarosława Kaczyńskiego od Ryszarda Terleckiego. A jak sami zapewne wiecie, jest to duża skaza na każdym oku. Całe szczęście, że rozróżniałem ich po śmiechu.
Mój siostrzeniec Mirosław, który rozwozi lekarstwa po województwie lubelskim, też miał zaćmę i też jej nie ma, ponieważ pan prof. Rejdak również mu oczy naprawił. I to do tego stopnia, że Mirek mógł zobaczyć, czym Ryszard Czarnecki przemieszczał się przez Lublin w drodze do Brukseli. Zaklina się, że widział europosła prowadzącego osobiście ciągnik siodłowy. Przewoził nim kabriolet i motorowery. Chciał pokazać tym popaprańcom z Europarlamentu, że Polak potrafi jeździć czterema pojazdami naraz i dlatego kilometrówki liczy się poczwórnie.
Drogi Czytelniku! Wszystko wskazuje na to, że zagoszczę tutaj na dłużej, ponieważ z prognoz na najbliższe lata wygląda, że NFZ ma się gorzej niż ja i prawdopodobnie je przeżyję. Mam nadzieję, że Ty razem ze mną.
Przed wyborami do Sejmu prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że w naszej służbie zdrowia jest tak dobra sytuacja materialna, że lekarze masowo wracają do Polski. Spotkałem kilka tygodni temu znajomego chirurga, który od kilku lat pracuje w Norwegii:
– Widzę, że wróciłeś?
– Po resztę rzeczy.
Ja za miesiąc wrócę na pewno.
Krzysztof Daukszewicz