No, wczoraj całą salą odczuliśmy wreszcie DOBRĄ ZMIANĘ…

Opublikowano: 28 sierpnia, 2016Wydanie: Medicus (2016) 08-09/20166,5 min. czytania

3 lipca

No, wczoraj całą salą odczuliśmy wreszcie DOBRĄ ZMIANĘ. Pościel nam zmienili i to nie jak zwykle po trzech tygodniach, tylko już po dwóch, ale za to dwa razy. Najpierw na lewą stronę, a potem znowu na prawą. Nic dziwnego, bo lewa przecież nie byłaby zgodna z obowiązującym kierunkiem dobrych zmian. Tak czy owak zmianę wyraźnie odczuwamy, chyba że ktoś ma katar. Ale to nieważne, istotne jest to, żeby zrozumieć sens przesłania posłania – „JAK CI TERAZ POŚCIELĄ, TAK SIĘ TERAZ WYŚPISZ!”. Oby tylko teraz, bo zapowiada się, że może być nie tylko teraz, gdy ta zmiana się już na dobre przyjmie. A może się przyjąć!

4 lipca

Sąsiad w radiu podobno na własne uszy słyszał, że mamy w Polsce REBELIĘ! Leżymy na urologii a nie otolaryngologii, więc można mu wierzyć, że słyszał. Ja myślę, że raczej mamy nie REBELIĘ a DEBILIĘ, ale tego głośno nie powiem. Niech każdy sam sobie odpowie na to, co słyszy, co widzi i gdzie i jak aktualnie leży. Aktualnie, bo niedługo może leżeć bardziej.

 

5 lipca

Zaczynam wierzyć, że jednak mam pecha. Jedynki górnej lewej też od dzisiaj nie mam. Została na schodach między interną a chirurgią, bo tam właśnie przydeptałem sobie kapeć! Kapelan powiedział, że to kara boska, bo w szpitalu mam leżeć i zdrowieć a nie szlajać się po piętrach i oglądać za pielęgniarkami. A za kim mam się oglądać, za nim?! Zresztą nie za wszystkimi pielęgniarkami się oglądałem, tylko za jedną! I nie za całą, tylko za częścią. Sąsiad mówi, że chyba za długo już tu leżę i coś mi się robi z hormonami. Nic mi się nie robi – zawsze tak miałem! Myślałem, że będę miał szybką konsultację stomatologiczną i może równie szybki implant w ramach NFZ, ale się okazało, że stomatolog jest w szpitalu tylko raz w tygodniu, poza tym schody trzy dni temu były myte i nic mi nie grozi a o implancie żebym zapomniał. A myślałem, że prawo „ZĄB ZA ZĄB” już wszędzie obowiązuje. Trudno. Ząb znalazłem – zrobię sobie z niego wisiorek. Na pamiątkę pobytu. Z logo szpitala nawet.

 

8 lipca

Już się trochę przyzwyczaiłem, że nasze narodowe, sztandarowe i wielokrotnie wygłaszane hasło to – SUWERENNOŚĆ! A tu szczyt NATO w Warszawie. I już mniej więcej wiemy, co my na to i dokładnie co na to NATO. I nie tylko w Warszawie. Tylko żeby się nie okazało, że po tym szczytowaniu będziemy znowu, brzydko mówiąc – POSUWERENNI! I to przez wszystkich sąsiadów. Bo już przecież tak bywało. Nieraz. Historia nie kłamie. Ale trzeba ją po prostu znać. A jak nie, to się jej uczyć!…

 

10 lipca

Drażnią mnie w telewizji te reklamy kosmetyków. Krem „40+”, emulsja „50+”, odżywka „60+”, mleczko kosmetyczne „70+” i tak dalej. Czekam, kiedy pojawi się reklama balsamu „95+”! W końcu pastę do konserwacji nagrobków też tak można sprytnie zareklamować. Brzmi dobrze i w tej wersji lud to na pewno kupi. W ciemno. Jak zawsze.

 

12 lipca

Jestem chory, leżę w szpitalu, więc chyba mam alibi, gdy myślę, że po wreszcie udanym rozwiązaniu Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnej Rady Sądownictwa, Naczelnej Prokuratury, Sądu Najwyższego i bezapelacyjnie wszystkich Sądów Apelacyjnych, obecnej WŁADZY pozostanie tylko rozwiązanie Sądu Ostatecznego!… A jak i to się uda, to co?!…

 

16 lipca

W polityce podobno znowu dalsze retorsje. W słownictwie szpitalnym retorsje to wtórne wymioty, a jak to jest w polityce, tego nie wiem. Ale jak się patrzy na to wszystko i słyszy to wszystko, to na wymioty może się człowiekowi zbierać. I nie tylko na wtórne, gdy działania pierwotne, do tego prowokująco i tak nachalnie nagłaśniane. Może o to chodzi – głupio, prymitywnie, byle głośno. Jest takie powiedzenie – „KTO NAJGŁOŚNIEJ WALI W ODPOWIEDNI BĘBEN, TEN NAJCZĘŚCIEJ GRA PIERWSZE SKRZYPCE”. No, jaka dyshar… …filharmonia, taka i orkiestra. Skrzypek też. Ale słuchać będą musieli wszyscy, niezależnie od odruchów. I pierwotnych, i wtórnych.

 

18 lipca

Coraz częściej mam odczucie, że powinienem leżeć nie na urologii a na psychiatrii, bo jak słucham tych głupot, kłamstw, konfabulacji, braku wiedzy, tego pisania historii na nowo, tej ksenofobii, megalomanii i nienawiści podlanych patriotycznym sosem a odwołujących się cichcem do kodeksu Hammurabiego jako usprawiedliwienia pewnych zaszłych (w jedwabnych rękawiczkach) i obecnych (gołymi ręcami) działań, to byłbym za tym, żeby wydać polską, książkową wersję tego kodeksu pod tytułem – „CHAM U RABIEGO”. I nie tylko tam.

 

19 lipca

Będąc naocznym świadkiem i codziennie odczuwając efekty znakomitych pomysłów, zarządzeń, przemyślanych decyzji i perspektywicznie nowatorskich planów obecnego MINISTRA ZDROWIA, to do głowy przychodzi mi jedna myśl – MOŻE KMICIC BY SIĘ PRZYDAŁ?!

 

21 lipca

Znowu była DOBRA ZMIANA, i znowu pościelowa. I to jakby dokładniejsza. Oczywiście znowu na lewą, a potem oczywiście na prawą, ale okazało się, że dziwnym trafem kołdry mamy jakby za krótkie. Tej zmiany dobrze nie zauważyliśmy, ale faktycznie nogi musimy podkulać. Sąsiad kracze, że nogi to tylko na razie, bo jak te zmiany dalej tak pójdą, to i ogony trzeba będzie podkulić. Tu może mieć rację i dopóki mnie nie wypiszą, to chyba będę podkulał. Nogi też. Podobno do odważnych świat należy, ale ja jestem chory, a nie głupi!…

 

22 lipca

Nie obchodziliśmy, bo tego się nie obchodzi. Ale spokojnie – obchodów nam nie zabraknie!

 

25 lipca

Gdyby działania ŚMIERCI były zorganizowane według takich genialnych zarządzeń i równie trafnych decyzji, jakie obowiązują obecnie w polskiej Służbie Zdrowia, to żylibyśmy pewnie ze sto pięćdziesiąt albo dwieście lat, zanim wszystkim formalnościom (a raczej fornalnościom) stałoby się zadość i nastąpił naturalny kres oczekiwań. Niektórym być może by to odpowiadało, ale niech pomyślą, kto by przegłosował takie długie emerytury?! No, oczywiście z wyłączeniem nowych, aktualnie i chyba dożywotnio namaszczonych urzędników państwowych.

 

28 lipca

Jeżeli demokracja jest zjawiskiem podporządkowania zdania mniejszości zdaniu większości to biorąc pod uwagę zdanie mniejszości o większości należy mieć nadzieję, że większość mniejszości nie podporządkuje się większości i dzięki temu prostactwo, chamstwo, zakłamanie, cwaniactwo i pogarda nie do końca zdominują tę naszą demokrację. Piękne hasło. Oczywiście zgodziłem się z takim myśleniem. Wieczorem wzmocniłem sobie swoje ego batonem „MARS”. Wspak wyszło mi tak mniej więcej od czwartej do piątej. A sąsiedzi walili w drzwi. Dobrze, że nie pod, bo na szczęście druga kabina, wczoraj naprawiona, była czynna. Po tym wszystkim postanowiłem – koniec z takim optymistycznym myśleniem o rzeczywistości i koniec z wiarą w każde hasła! Reklamujące batony też!… I w ogóle też!!!…

 

2 sierpnia

Czasem nachodzą mnie różne ponure myśli i dzisiaj miałem właśnie taki pesymistyczny dzień. A podobno zawsze z ufnością trzeba patrzeć w przyszłość… Uff!… Może i patrzeć trzeba, ale trzeba też mieć w co…

Irosław Szymański