Diagnoza wstępna

Opublikowano: 28 sierpnia, 2016Wydanie: Medicus (2016) 08-09/20163 min. czytania

Janusz SpustekPomagać potrzebującym to szczytny cel, szczególnie w kontekście wizyty papieskiej i wypowiedzianych przez Papieża treści – powinien być stałą przesłanką naszego postępowania – od obywatela po władzę na każdym szczeblu. Akurat ostatnio (choć jeszcze przed wizytą papieską) miały miejsce w kraju dwa wydarzenia dotyczące samorządu lekarskiego, które zapewne odpowiadają wymienionej przesłance. Poseł z Zamościa, a właściwie asystenci posła pod szyldem biura poselskiego, ale we własnym imieniu, zwrócili się z wnioskami do okręgowych izb lekarskich o udostępnienie informacji publicznej. Jak napisano w uzasadnieniu, informacja ta: „…pozwoli na przeanalizowanie zasadności poczynionych wydatków, a także ocenę ich słuszności”. Część wniosku – chodziło o przekazanie sprawozdań finansowych Izby za lata od 2010 do 2015 – dotyczyła informacji, które już od dawna są publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) i można do nich zajrzeć w każdej chwili. Odpowiadając na wniosek podaliśmy więc Panu Posłowi m.in. adres strony biuletynu, natomiast z pozostałej część wniosku wynika jednoznacznie, że wnioskodawca (biuro poselskie?) zakwalifikował budżet samorządu, składający się ze składek członkowskich lekarzy i lekarzy dentystów, do pieniędzy publicznych (czyli pochodzących z budżetu państwowego lub komunalnego).

Co prawda każdy może domagać się przekazania informacji publicznej, ale jeżeli wnosi o jej przekazanie osoba pod szyldem biura poselskiego, wypadałoby wziąć pod uwagę chociażby cel i istotę ustawy o udostępnieniu takich informacji, a także właściwą jej interpretację, a już przede wszystkim – definicję informacji publicznej. Chwali się Posłowi, że zainteresował się zasadnością wydawanych pieniędzy publicznych pod warunkiem, że są rzeczywiście pieniędzmi publicznymi w świetle prawa i dostępnego orzecznictwa sądowego.

Innym wydarzeniem, którego konsekwencją miałaby być poprawa warunków płacy niektórym lekarzom było spotkanie w Warszawie przedstawicieli stowarzyszenia prokuratorów z prezesami izb lekarskich. Byli też sędziowie sądów powszechnych. Co prawda prezesów było 7, ale jak mówiono, liczą się duże izby. Tematem spotkania były plany wpisania w ustawie możliwości tworzenia przez izby lekarskie zespołów biegłych, tzw. biegłych instytucjonalnych. Jest kilka dużych izb lekarskich w kraju, które są zwolennikami tego pomysłu i które poprzez swoich przedstawicieli twierdzą, że wzrośnie prestiż zawodu, że podniesie to jakość opinii biegłych, że skróci tok postępowania sądowego, że podwyższeniu ulegnie wynagrodzenie dla biegłych oraz że już są gotowe tworzyć takie zespoły. Zakłada się też, że izby mogłyby szkolić prokuratorów, aby utworzone niedawno w ramach prokuratur komórki do walki z błędami medycznymi mogły działać sprawniej.

W izbie lubelskiej jesteśmy odmiennego zdania, gdyż widzimy raczej niebezpieczeństwa i kłopoty niż korzyści. Jeżeli sąd powszechny, mający narzędzia nacisku, nie może poradzić sobie z niedoborem biegłych, to jak ma to zrobić izba? Odpowiednie wynagradzanie biegłych można wprowadzić od zaraz i niepotrzebna jest do tego zmiana prawa. Dodatkowo, angażowanie się samorządu lekarskiego w to przedsięwzięcie może doprowadzić do zmiany prawa w zakresie obligatoryjnego tworzenia biegłych instytucjonalnych we wszystkich izbach. Moim zdaniem, tylko zapewnienie fakultatywności co do utworzenia przez poszczególne izby zespołów „biegłych instytucjonalnych” może gwarantować dobre rokowania w realizacji tego pomysłu, a w konsekwencji osiągnięcie założonego celu.

Janusz Spustek