Wstęp
Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy,
bieżące wydarzenia nie tylko nie pozwalają nam się nudzić, ale czasem zadziwiają swoją przewrotnością. Kolejna grupa zawodowa zapowiedziała oficjalnie w ramach swojego protestu na tle płacowym, że „pójdzie na L4”.
Po pielęgniarkach, policjantach, pracownikach prokuratur i sądów kolejne osoby chcą za pomocą lekarzy wymóc na władzach korzystne dla siebie rozporządzenia i podwyżki wynagrodzeń. To prawda, że każdy z nich ma stresującą pracę, uczciwie przepracowane lata i związane z tym dolegliwości. Ale stawiają nas w trudnej sytuacji, ponieważ każdy z nich może symulować, mówić nieprawdę lub być naprawdę zmęczonym. Ale to lekarze są beneficjentami negatywnych ocen w takiej sytuacji.
Gazety rozpisują się o lewych lub wyłudzonych zwolnieniach. Przypominam, że są przecież prawem przewidziane formy protestu. Spór zbiorowy i, ewentualnie wobec braku porozumienia, strajk.
Przywołuję w pamięci nasze protesty sprzed kilku lat. Przestrzegaliśmy wszystkich prawem przewidzianych procedur, nie korzystaliśmy z L4, a mogliśmy swobodnie. Byliśmy odsądzani od czci i wiary, lżeni, wyśmiewani i potępiani przez wszystkie możliwe środowiska, którym teraz staramy się pomóc. Pamiętne „lekarz sam się wyżywi” czy „pokaż lekarzu, co masz w garażu” chyba jeszcze nie uleciało z naszej pamięci.
Wiem, że wkładam kij w mrowisko. Problem jest moralnie trudny. Ale zanim sięgniemy do klawiatury komputera, aby wypełnić mityczne e-zwolnienie zastanówmy się, czy naprawdę warto. Sondaże internetowe są szczere aż do bólu: 90 proc. społeczeństwa nienawidzi lekarzy, większość z pozostałych nie lubi, a reszta to lekarze.
Leszek Buk
lbuk@oil.lublin.pl
tel. 601 800 779