Seniorzy mają darmowe leki

Opublikowano: 30 września, 2016Wydanie: Medicus (2016) 10/2016Dział: , 3,5 min. czytania

Aktualna lista leków w programie 75+ – 75plus.mz.gov.pl

 

Pacjent, który ukończył 75 rok życia w dniu wystawienia recepty, bez względu na status materialny, ma od 1 września br. prawo do bezpłatnych leków, które znajdą się w wykazie ministra zdrowia. Wykaz zawiera 1129 preparatów, czyli 68 substancji czynnych i będzie nowelizowany wraz z listą refundacyjną co dwa miesiące.

Bezpłatne leki mogą przepisywać choremu lekarze POZ, oraz niektóre uprawnione pielęgniarki POZ. Także lekarze, którzy zaprzestali wykonywania zawodu i wystawiają receptę dla siebie (pro auctore) lub członków najbliższej rodziny (pro familiae). W rubryce uprawnienia dodatkowe lekarz musi wstawić literę „S”. Wielu lekarzy specjalistów uważa, że nieprzyznanie im prawa do wystawiania recept dla seniorów 75+, spowoduje dodatkowe kolejki do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W związku z tym lekarze POZ proszą o informacje od lekarzy specjalistów, na jakie choroby choruje ich wspólny pacjent, z podaniem nazw zalecanych leków i ich dawkowania. Brak takiej informacji praktycznie uniemożliwi przepisanie pacjentowi recepty z literą „S” przez lekarza POZ. Założono, że w latach 2016-2025 maksymalny limit wydatków z budżetu państwa na darmowe leki wyniesie 8,3 mld zł.

A jak oceniają program „Leki dla seniora 75+” lubelscy specjaliści w dziedzinie kardiologii i diabetologii?

 

Prof. Andrzej Wysokiński
– specjalista wojewódzki w dziedzinie kardiologii:

 

– Ta inicjatywa ma sens o ile stać na nią budżet państwa.

Prawo do wypisywania refundowanych leków tylko przez lekarzy rodzinnych to niepotrzebne kolejki do poradni wysokospecjalistycznych, a następnie do lekarzy POZ. Zasady refundacji leków powinny być przede wszystkim jasne, proste, jednolite i zrozumiałe. Niczym niezasadne jest dofinansowywanie tych samych leków, przy jednym rozpoznaniu, a inna płatność w odmiennej jednostce chorobowej – nie może być lepszych i gorszych chorób.

Lista zawiera cały szereg leków, ale najczęściej są to pojedyncze preparaty z danej grupy farmaceutyków. A nie każdy lek z danej grupy jest przez wszystkich chorych dobrze tolerowany. Dlaczego więc chorzy uczuleni, źle reagujący
na preparaty z aktualnej listy mają płacić drożej za inne leki, które nie są na niej umieszczone?

Niewątpliwie duże zamieszanie wywoływać będzie także ciągłe uaktualnianie listy leków, powodowane często naciskami firm farmaceutycznych. Uważam, że jeśli stać nasze państwo na bezpłatne leki, to wszystkie preparaty dla seniorów powinny być refundowane, co stworzyłoby czystą i klarowną sytuację. A może rozwiązaniem byłoby podwyższenie wieku uprawnionych do 80 lat?

 

Prof. Grzegorz Dzida
– konsultant wojewódzki w dziedzinie diabetologii

 

– Na liście znalazła się metformina, podstawowy doustny lek przeciwcukrzycowy, dotychczas dostępna za opłatą ryczałtową, ponieważ w leczeniu stosuje się do 3 tabletek dziennie, więc koszt miesięcznej terapii dla pacjenta to ok. 10 PLN.

Z zadowoleniem zauważyłem na tej liście długo działające analogi insuliny (lantus, abasaglar i levemir). Są one refundowane w zawężonych wskazaniach w cukrzycy typu 2 za odpłatnością 30 proc. (tj. 57-90 PLN). Te analogi są szczególnie wskazane w tej grupie pacjentów, ponieważ zmniejszają ryzyko niedocukrzeń nocnych i ciężkich, szczególnie niebezpiecznych u seniorów.

Mam nadzieję, że na kolejnej liście znajdą się doustne leki inkretynowe (tzw. gliptyny), które są szczególnie skuteczne i bezpieczne u seniorów. Paski diagnostyczne są obecnie refundowane dla większości pacjentów z cukrzycą typu 2 i dostępne za odpłatnością 30 proc. (tj. ok. 30 groszy za jedno oznaczenie stężenia cukru we krwi). Jest to koszt akceptowalny i po doświadczeniach z marnotrawstwem pasków w okresie przed ustawą refundacyjną uważam, że ten stan rzeczy może być utrzymany. Osoby wymagające częstszego monitorowania stężenia glukozy we krwi otrzymują paski za odpłatnością ryczałtową.

Lista dla seniorów 75+, to innowacja i nikt do końca nie wie, jakie będą jej koszty. Jeżeli okażą się one przeszacowane i nie załamie to budżetu przeznaczonego na leki, specjaliści również będą mogli wypisywać recepty ze znakiem „S”.

Jerzy Jakubowicz