Choroby zakaźne przekraczają nasze granice

Opublikowano: 7 września, 2018Wydanie: Medicus (2018) 08-09/20185,8 min. czytania

Choroby zakaźne przekraczają nasze granice

z dr n. med. Barbarą Hasiec, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Dziecięcych Szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, rozmawia Jerzy Jakubowicz

• Sytuacja epidemiologiczna u naszych sąsiadów.
– Choroby zakaźne są nadal jednym z ważnych problemów zdrowotnych nie tylko na świecie, ale także w Europie. Zapobieganie im stanowi ważny element polityki zdrowotnej każdego państwa. Na Ukrainie występują liczne zachorowania na gruźlicę i odrę. W krajach Europy Zachodniej odnotowuje się coraz więcej zachorowań na odrę, ale także i na krztusiec. Choroby, o których pozornie zapomnieliśmy, stanowią ponownie problem epidemiologiczny.
Na Ukrainie na gruźlicę choruje ok. 35 tysięcy osób, z czego połowa na gruźlicę wielolekooporną. Nieoficjalne dane mówią o 600 tys. zachorowań.
Najwyższą zapadalność na gruźlicę w krajach Unii Europejskiej zanotowano w 2015 r. w Rumunii, Bułgarii, na Łotwie, w Estonii i Portugalii.
Podobnie kształtuje się sytuacja, jeśli chodzi o odrę. Niski poziom zaszczepienia przeciw odrze niesie duże ryzyko wybuchu epidemii. Na Ukrainie, ze względu na kryzys polityczny i ekonomiczny, przy jednoczesnej aktywności przeciwników szczepień, stan spadł do alarmująco niskiego poziomu – według ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia do 50 proc. W 2017 r. zanotowano 4782 zachorowania na odrę, a w pierwszych 2 tygodniach 2018 r. 1285. Od początku epidemii zmarło 80 osób. Po intensywnej kampanii edukacyjnej i wsparciu UNICEF, Ministerstwo Zdrowia Ukrainy w ramach PSO zaszczepiło 85 proc. dzieci. Problem z odrą mają nasi południowi sąsiedzi. W Czechach odnotowano 100 przypadków zachorowań na odrę. W całej Europie w ciągu ostatnich 12 miesięcy na odrę zachorowało ok. 15 tysięcy osób. Kraje
o największej liczbie zachorowań to Włochy, Francja, Grecja, Niemcy, Czechy, Bułgaria, Hiszpania.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o krztusiec. W ciągu ostatniego roku liczba zachorowań na krztusiec w krajach UE przekroczyła 40 tysięcy.

• Czym spowodowane jest zagrażające nam niebezpieczeństwo?
– Sytuację epidemiologiczną w Polsce na tle innych krajów należy uznać za ogólnie dobrą. Nie obserwowano epidemicznego występowania chorób zakaźnych, zaś wzrost liczby zachorowań na niektóre choroby zakaźne miał, podobnie jak w latach ubiegłych, charakter sezonowy lub był kontynuacją obserwowanych wcześniej trendów wieloletnich. Migracje
ludności, braki w realizacji programu szczepień ochronnych, coraz częstsze wyjazdy turystyczne Polaków do odległych krajów, a także za granicę do naszych sąsiadów powodują, że łatwo może dojść do epidemii spowodowanej przez choroby, o których zapomnieliśmy.
Według danych Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, Polska jest zaliczana do krajów o niskiej zapadalności na gruźlicę (poniżej 20 osób na 100 tysięcy) to jednak ma wyższą zapadalność niż większość krajów Unii Europejskiej. W 2015 r. zachorowalność na gruźlicę wszystkich postaci wynosiła 16,7 na 100 tys. ludności. Na gruźlicę chorują głównie dorośli, liczba zachorowań wśród dzieci dzięki szczepieniom jest mała. Jednak w tym samym roku odnotowano wśród dzieci do 14 r. życia 51 przypadków gruźlicy płuc i 30 przypadków gruźlicy pozapłucnej. Trudna sytuacja na Ukrainie, jeśli chodzi o gruźlicę, może być zagrożeniem dla województwa lubelskiego i podkarpackiego.
Państwowy Zakład Higieny alarmuje, że Polska jest zagrożona epidemią odry, ponieważ liczba zaszczepionych dzieci spadła poniżej poziomu określanego przez WHO jako krytyczny. Odsetek zaszczepionych dzieci, poniżej którego pojawia się zagrożenie epidemią, wynosi 95 proc. W Polsce w 2017 r. było zaszczepionych 93 proc. dzieci.

• Jakie choroby nam grożą, ostatnio odra w Wieruszowie – zamknięty oddział pediatryczny.
– Rzeczywiście, w tym roku z powodu potwierdzonych przypadków odry w Wieruszowie, w województwie łódzkim, zamknięto czasowo oddział dziecięcy miejscowego szpitala. Odrę potwierdzono u kilku osób, w tym zachorował lekarz pediatra i pielęgniarka. Pamiętajmy, że wirus odry jest bardzo niebezpieczny, łatwo rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Jeden chory może zakazić ok. 12-18 osób. Mieliśmy też ognisko epidemiczne w woj. warmińsko-mazurskim. Źródłem zachorowania był obywatel Ukrainy. W Polsce przed wprowadzeniem szczepień w 1975 r. chorowało około 100 tys. osób rocznie, a z powodu powikłań umierało 100-200 pacjentów. Groźne powikłania po odrze to zapalenie mózgu, zapalenie płuc, SSPE. W Polsce w 2017 r. było zaszczepionych 93 proc. dzieci. W 2016 r. liczba przypadków odry wynosiła w Polsce 133 w porównaniu z 48 przypadkami w 2015 r. Zarejestrowany wzrost liczby przypadków związany był z wystąpieniem ognisk zachorowań wśród osób przebywających w ośrodkach dla cudzoziemców. Jeśli utrzyma się tendencja w nieszczepieniu dzieci, to problem odry i jej powikłań wróci.
Polska, z liczbą zachorowań rocznie na krztusiec 4596, mieści się w pierwszej piątce w Europie (za Niemcami, Hiszpanią, Wielką Brytanią, Holandią). Pamiętajmy, że to tylko zgłoszone przypadki, liczba rzeczywistych zachorowań jest znacznie większa. Około 10 proc. pacjentów z krztuścem, głównie dzieci do 4 r. życia, wymaga hospitalizacji.
Mimo dostępnych szczepień ochronnych, rośnie w Europie liczba zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby typu A. W Polsce szczepienia te należą do zalecanych. W związku z tym odsetek zaszczepionych jest niski. Ze względu na łatwe rozprzestrzenianie tej choroby myślę, że grozi nam epidemia. W ostatnim roku w Europie zachorowało na tę chorobę 12 tys. osób. W Polsce w 2016 r. zachorowały 3072 osoby, a w 2015 r. zachorowało tylko 35 osób.

• Jak bronić się przed zagrażającym niebezpieczeństwem?
– Jedyną skuteczną bronią w walce z chorobami zakaźnymi jest ich profilaktyka, m. in. przez szczepienia ochronne. Obecnie Polska uczestniczy też w koordynowanych przez WHO globalnych programach eliminacji i eradykacji odry, różyczki i poliomyelitis. Jednak podstawowym warunkiem w ramach tych programów jest, poza właściwym nadzorem nad przypadkami zachorowań, także wysoki odsetek zaszczepionych.

• Czy zwiększyła się w kraju liczba osób zaszczepionych na obowiązkowe szczepienia ochronne.
– Obecnie rośnie liczba rodziców odmawiających szczepień u dzieci. Według Narodowego Instytutu Zdrowia w 2017 r. było około 30 tysięcy odmów. Rodzice zaczęli bać się powikłań poszczepiennych, które występują rzadko, a nie boją się powikłań po chorobach, które występują wielokrotnie częściej. Mówimy tylko o realizacji szczepień obowiązkowych. Choroby, przeciw którym szczepienia znajdują się na liście zalecanych, również stanowią istotny problem zdrowotny – np. pneumokoki, meningokoki. Na szczęście od 2 lat pneumokoki weszły do programu szczepień obowiązkowych dla niemowląt.
Rola lekarza w kształtowaniu postaw rodziców wobec szczepień jest bardzo duża, dlatego apeluję do kolegów, aby przekonywali swoich pacjentów do szczepień i uświadamiali, czym grozi rezygnacja z programu szczepień.