Dzień z pracy lekarza POZ
CZWARTEK
Czasami są dni, które od rana zapowiadają się źle i wtedy dobrze byłoby zostać w domu, i nie odbierać telefonu. Dzisiaj mam właśnie taki dzień. Zaczął się od skargi pacjenta, a raczej od żądania wypisania pieluchomajtek dla żony. Tłumaczenie, że żadna z chorób, na które choruje żona, nie uzasadnia refundacji na pieluchomajtki, do pana nie trafiało. Usłyszałam, że żona jest źle leczona, bo ma cukrzycę od 30 lat i co to za leczenie, jak ciągle ją ma, więc pan zadecydował, że jeśli odstawi żonie leki, to będzie lepiej. Na moją sugestię, że to nieodpowiedzialne, zareagował agresywnie, obrażając wszystkich, którzy leczyli jego i żonę. Cała awantura trwała około godziny, zakończyła się niczym, a ja miałam pięć osób w poczekalni. Po takim początku nie mogło być dobrze.
Zadzwoniła koleżanka z sąsiedniej przychodni, że umarł sąsiad jej pacjentki, który chyba nigdzie się nie leczył. I w związku z tym pojawia się pytanie: Kto ma stwierdzić zgon? Temat wraca jak bumerang, wszyscy się denerwują, a politycy śpią spokojnie, pracując nad ustawą o koronerach co najmniej od 20 lat. Po wielu interwencjach i telefonach zgon stwierdził lekarz z pogotowia. Ale unikanie tematu, bo ciągle nie ma pieniędzy, a lekarze rodzinni, czy leczą, czy nie leczą pacjenta, i tak się zlitują, i stwierdzą zgon – to nie tędy droga. Mam pełną świadomość, przez co przechodzi rodzina w takiej sytuacji, ale to nie my powinniśmy załatwiać problem za rządzących. Koronera powinien wyznaczyć starosta i mu zapłacić. Ciągle słyszę, że nie ma pieniędzy. To trzeba je znaleźć i już. Nie jest to nasz problem. Przynajmniej nie powinien być.
Sanepid zaczął wielką akcję spisywania w przychodniach kart szczepień i sprawdzania, czy dobrze zgłaszamy niezaszczepione dzieci. Aż się boję, co to będzie. W mojej przychodni jest około 2 tys. kart. Ciekawe, ile czasu zajmie ich spisywanie i sprawdzanie, i gdzie wtedy szczepić, jak gabinet mam jeden. Pozostaje pytanie: Czy dla samej weryfikacji zgłoszeń warto wykonywać tak tytaniczną pracę? Jeżeli efektem byłoby stworzenie dla tych dzieci elektronicznych kart szczepień, to ogrom pracy przełożyłby się na wspaniały efekt. A tak, to będzie wątpliwy sukces szefa GIS. Ale czas pokaże.
Szczepienia dobrze się rozwijają, od kwietnia możemy bezpłatnie zaszczepić pacjentów 65+ na RSV, a 60+ z 50% refundacją. Jest szansa, że za rok będzie mniej ciężkich infekcji u seniorów. Na ten moment szczepią się głównie lekarze. Refundacja dotyczy także ciężarnych między 24. a 36. tygodniem ciąży (100% refundacji). Moje obserwacje, tak jak przy szczepieniu na krztusiec, wskazują, że tu też są głównie lekarki. Bardzo mnie cieszy, że w tym zakresie, jako grupa zawodowa, dajemy dobry przykład. Szczepienia przeciwko wirusowi wywołującemu półpasiec też są refundowane, ale tylko w niektórych sytuacjach, przy konkretnych chorobach, i to już wymaga dokładnej weryfikacji, bo potencjalne koszty zwrotu refundacji, które możemy ponieść w związku z nieprawidłowym wypisaniem recepty, są duże. Ale dobre i to.
Ruszył program „Moje zdrowie”. Pracy ogrom. Pacjenci bardzo rzadko wypełniają ankiety przez IKP, więc musimy to robić w przychodni. Pytania dość szczegółowe, uwzględniające wywiad rodzinny, nałogi. Na razie idzie pomału. Ale może będzie lepiej. Krok w kierunku profilaktyki na pewno duży, zdecydowanie lepiej zapobiegać, niż leczyć. Slogan, ale prawda.
Ciekawostką jest także zlecanie lipidogramu na bilansie 6-latków. Rzeczywiście dzieci z zaburzeniami lipidowymi jest coraz więcej i jest to ciekawy pomysł. Motywacja dla lekarzy i dla rodziców.
Narzekanie czas zakończyć! Jutro też jest dzień!
Wioletta Szafrańska-Kocuń
Wiceprezes ORL w Lublinie