Spacerem po Wołyniu sprzed wieku

Opublikowano: 5 kwietnia, 2024Wydanie: Medicus (2024) 04/2024Dział: 5,8 min. czytania

Z radiologiem Ireneuszem Jasiukiem, pasjonatem i znawcą historii Wołynia, rozmawia Anna Augustowska.

  • Patrząc na książkę – imponujące dwa tomy – której jest Pan autorem wspólnie z synem Damianem, nie sposób nie zapytać: dlaczego Wołyń?

Powiem krótko – urodziłem się w Lublinie, ale płynie we mnie także krew wołyńska, ponieważ moja mama urodziła się w Równem na Wołyniu. Jako młody chłopak słyszałem o tragicznych losach mieszkańców tej Ziemi, o rzezi wołyńskiej, ale najbardziej chciałem wiedzieć, jak wyglądała ta kraina przed II Wojną Światową, informacji na ten temat właściwie nie było. Ich gromadzenie było niezwykle trudne i żmudne, to była w pewnym sensie praca od podstaw.

  • Udało się znakomicie! A wszystko zaczęło się od… pocztówek?

Tak, lata temu, odwiedzając targi staroci w Lublinie, które odbywały się raz w miesiącu na dziedzińcu mojego liceum, kupiłem przedwojenną pocztówkę ukazującą miejscowość rodzinną mojej mamy i dziadków, czyli Równe. Kartkę tę mam oczywiście do dzisiaj i pamiętam, że pokazałem ją dziadkom, którzy bardzo się wzruszyli. I tak 40 lat temu zacząłem kolekcjonować pamiątki z Kresów, a w szczególności z Wołynia.

  • Stąd pomysł, aby pokazać Wołyń szczęśliwy i piękny?

Tak, piękny, czyli Wołyń przedwojenny, o którym często opowiadali mi dziadkowie, miejsce ich dzieciństwa i młodości, być może idealizowane, wspominane przez nich jako miejsce, w którym spędzili szczęśliwe lata. W 1944 r. wraz z moją 4-letnią wtedy mamą musieli je na zawsze opuścić. Wyjechali z Równego do Lublina, tu znaleźli swój nowy dom. Bywałem u nich bardzo często i pamiętam, jak ważne były dla nich wspomnienia o utraconym miejscu, o rodzinnym domu, o przyjaciołach, znajomych ze szkoły i z pracy.

Chyba w jakimś sensie wciąż tam żyli… A ja nasiąkałem tymi historiami i ich tęsknotą. Zbieranie pocztówek przerodziło się w prawdziwą pasję, którą zaraził się także mój syn. Od lat poszukuję materiałów ikonograficznych i innych pamiątek dotyczących Kresów, a w szczególności Wołynia, na wspomnianych targach staroci czy na aukcjach, a wszystko w pogoni za unikatami.

  • I takie są?

Bardzo często są to pocztówki czy zdjęcia, które nabyłem 20 czy 30 lat temu, a których potem nigdy i nigdzie nie widziałem. Są to liczne judaiki, np. synagoga w Kowlu, pomniki, np. marszałka Józefa Piłsudskiego w Wiśniowcu; zdjęcia z licznych uroczystości patriotycznych i wojskowych, np. z wręczenia sztandarów 44. i 45. Pułkowi Piechoty w Równem z udziałem przedstawicieli wojskowej misji francuskiej w Polsce, a także budowle, np. budynek portu lotniczego LOPP w Łucku otwarty w 1929 r. przez prezydenta Ignacego Mościckiego.

  • Kolekcja jest ogromna – i to nie tylko pocztówki!

W naszej książce zamieściliśmy ponad 3 tys. ilustracji. Co warto podkreślić, do dziś nie zachowały się właściwie żadne filmy ukazujące Wołyń z lat 30. XX w., fotografie z tego okresu należą do rzadkości, dlatego nasza książka to chyba jedyne opracowanie na temat Wołynia gromadzące takie zdjęcia.

  • To teraz pora, aby zdradzić do końca cel, jaki przyświecał powstaniu książki.

Uznałem, że przyszedł czas, aby od tak dawna gromadzoną kolekcją podzielić się z szerszym gronem odbiorców. Tytuł książki Wołyń, historia, ludzie, zabytki wiele tłumaczy – to przede wszystkim przewodnik po województwie wołyńskim w granicach II Rzeczypospolitej. Po świecie, który już nie istnieje. Książka podzielona jest na dwie części: ogólną i szczegółową. Część ogólna zawiera opis historyczny Wołynia, podział geograficzny, przedstawia ludność z wyszczególnieniem sławnych rodów szlacheckich i znanych Polaków z Wołynia, poza tym aspekty gospodarcze, kulturalne, religijne i wojskowe Wołynia.

Część szczegółowa to przewodnik dla turysty zwiedzającego województwo wołyńskie w latach 30. XX w., dzięki temu w pewnym sensie możemy się przenieść w tamte czasy. Został tutaj zawarty opis wszystkich powiatów województwa wołyńskiego II Rzeczypospolitej. W pierwszej kolejności opisane jest miasto powiatowe z ilością mieszkańców i jego strukturą narodowościową, następnie przedstawione są informacje ogólne (dojazd do miasta, hotele, restauracje, urzędy państwowe, banki, kina, szpitale, dzieje miasta i na końcu opis najciekawszych zabytków). Kolejne miejscowości danego powiatu przedstawione są według podobnego schematu. Wszelkie informacje o odwiedzanych miejscach znajdziemy tutaj według stanu i nazewnictwa obowiązującego w latach 30. XX w., np. hotel „Savoy” w Łucku (ul. 3 Maja 26, 18 pokoi, 4-6 zł, tel. 249).

Następnie miasto pokazane jest odbiorcy na starej pocztówce i fotografii z okresu od II połowy XIX w. do 1939 r. Ciekawsze pocztówki czy zdjęcia powiększone są na jedną czy nawet na dwie strony w celu lepszego zaprezentowania detali. Na końcu książki przedstawiamy m.in. plany miast, stemple pocztowe czy nagłówki gazet i czasopism oraz reklamy z województwa wołyńskiego.

  • Z takim przewodnikiem można by pojechać na wycieczkę, chociaż…

Chociaż są dwie przeszkody: przede wszystkim nie ma już tych miejsc, które opisujemy… Wołyń sprzed wieku nie istnieje. Zostały oczywiście nazwy miast i pojedyncze obiekty. Można by więc z naszym przewodnikiem w ręku ruszyć trasą nieistniejących ulic i zabytków. Tylko jest z tym poważna trudność, bo książka liczy ponad 1000 stron, składa się z dwóch tomów. Oba razem ważą 6 kg! Książka w formacie A3 jest szyta nićmi, ma twardą oprawę, obłożoną płóciennym materiałem, z tłoczonymi, srebrnymi napisami, w tym tytułem Wołyń oraz herbem województwa.

  • Książka to także piękny prezent dla Pana Mamy?

Moim celem było wydanie książki na 80. rocznicę urodzin Mamy. Nie spodziewałem się, że prace wydawnicze będą trwały aż trzy lata, prezent został wręczony z opóźnieniem…

  • Na zakończenie pytanie o medycynę. Dlaczego ten zawód i ta specjalność?

Wybrałem medycynę, ponieważ zawsze kierowały mną chęć pomagania ludziom i fascynacja złożonością ludzkiego ciała. Pomocniczy wpływ na moją decyzję miało również dziedzictwo rodziców, którzy byli farmaceutami, co ułatwiało mi zrozumienie świata medycznego od młodych lat. Później skoncentrowałem się na radiologii, przekonany, że zaawansowane technologie obrazowania pozwolą mi precyzyjnie analizować zmienione patologicznie struktury, co z kolei umożliwi skuteczną opiekę nad pacjentami.

 

Szczegółowe informacje o wydawnictwie na stronie: https://www.polskie-kresy.com/