Chcę leczyć w Lublinie

Opublikowano: 31 października, 2015Wydanie: Medicus (2015) 11/20152,8 min. czytania

z Joanną Kostrzewą, tegoroczną absolwentką Wydziału Lekarskiego UM w Lublinie, rozmawia Anna Augustowska

  • Dobry student medycyny powinien…?

kostrzewa002 cmyk– Zakładam, że chce mieć dobre wyniki w nauce? Powinien się dużo uczyć – po prostu. Przyda się też mieć dobrą pamięć, umiejętność koncentracji i to co równie ważne – umiejętności organizacyjne. Dobre zarządzanie czasem to zdolność, która bardzo pomaga w studiowaniu tego kierunku. Ja zawsze byłam dobrze zorganizowana, czas nie przeciekał mi przez palce. Nawet na kawę umawiałam się z dużym wyprzedzeniem. Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że często wymaga to poświęcenia, coś za coś. Że trzeba umieć odmówić sobie przyjemności np. kina, czy wyjazdu na rzecz intensywnej nauki.

 

  • Czyli życie podporządkowane nauce?

– Może tak to wygląda na pierwszy rzut oka, ale kieruję się dewizą, że jak coś robię to wkładam cały wysiłek, aby zrobić to najlepiej jak to możliwe. Co nie znaczy, że nie chodzę na imprezy, nie spotykam się z przyjaciółmi i nie mam zainteresowań. Wręcz przeciwnie. Od 13 lat tańczę (na początku był balet, później taniec nowoczesny, jazz, taniec towarzyski, ostatnio salsa); biegam – przygotowuję się do półmaratonu, prowadzę stronę internetową poświęconą zdrowemu stylowi życia, działałam społecznie w akcjach na rzecz dzieci, które organizowane były przez studentów naszego uniwersytetu np. Szpital pluszowego misia, czy Kostek z klasą; białe niedziele. Miesiąc temu wyszłam za mąż, prowadzę więc dom, gotuję i sprzątam. Odbywam też staż podyplomowy.

 

  • Na Pani dyplomie znajduje się jedna z najwyższych ocen wśród tegorocznych absolwentów. Medycyna to było marzenie?

– Na początku nie myślałam o medycynie. Jeszcze przed maturą złożyłam dokumenty na wydział biomedyczny w Cambridge i dostałam się! Niestety, koszt studiowania w Anglii przekraczał możliwości finansowe mojej rodziny i… dopiero wtedy pomyślałam o medycynie. Chociaż złożyłam też dokumenty na farmację, chemię i biotechnologię. Jednak wygrała medycyna i nie ulega wątpliwości, że dzisiaj także wybrałabym Wydział Lekarski.

 

  • W Lublinie?

– Tak w Lublinie! Zawsze dobrze czułam się w tym mieście i nie zamierzałam się z niego wyprowadzać. Może dlatego, że w czasie studiów odbywałam praktyki w zagranicznych szpitalach: w Brazylii w Rio de Janeiro na oddziale pediatrycznym; we Francji w podparyskim szpitalu w Tours na kardiochirurgii, a także w hiszpańskiej Saragossie w oddziale radiologii inwazyjnej. I dzięki temu wiem, że poziom leczenia jest wszędzie, także w Lublinie, podobny. Leczyć można wszędzie, pod warunkiem, że chcemy pomagać ludziom nie dla superwyników, nie dla sławy, nie czekając na oklaski i wdzięczność chorych. Myślę, że to ważne, bo medycyna praktyczna to jednak zupełnie co innego niż zdawanie egzaminów i robienie testów, gdzie liczą się stopnie.

 

  • W takim razie, co po stażu?

– Ponieważ bardzo interesuję się wpływem stylu życia, odżywiania i aktywności fizycznej na zdrowie i profilaktykę wielu chorób, myślę o specjalizacji z endokrynologii albo diabetologii. I mam nadzieję, że uda mi się to marzenie zrealizować. W Lublinie.