Od dzisiaj dostałem czopki. Szczęśliwy nie jestem…

Opublikowano: 28 lutego, 2017Wydanie: Medicus (2017) 03/20175,6 min. czytania

20 stycznia

Sąsiad spod okna, właściciel baru o rdzennie polskiej nazwie „ZANZIBAR” powiedział, że gdy tylko wyjdzie ze szpitala, to zmienia szyld swojej knajpy na „SANESCOBAR”, bo bar niedługo może być barowi nierówny a nazwa „SANESCOBAR” to powiew dyplomatycznej świeżości, obycia w polityce, nowej geografii świata i gwarancja, że jak się w końcu wezmą za bary, to jego bar na pewno przetrwa, bo nie ma siły, żeby go znaleźli. I tu chyba ma rację.

 

24 stycznia

Od dzisiaj dostałem czopki. Szczęśliwy nie jestem. Z założenia. Sąsiad z dostawki mnie uspokoił, że może będę, bo czopki to może być dobry omen, albowiem CZOPEK to teraz znakomite wyjście, żeby czuć się dobrze, bezpiecznie a nawet szczęśliwie, bowiem CZOPEK niedługo może być narodowym symbolem kariery politycznej, zawodowej a także niepodważalnym argumentem gwarantującym pozytywne załatwienie każdej sprawy w każdym urzędzie, nie tylko od BYTOWYCH SPRAW. Nie do końca zrozumiałem, ale założyłem. Znaczy – założyłem, że tak może być. Czasami dobrze jest mieć życzliwych sąsiadów.

107

27 stycznia

Po kolejnym przymusowym (bo monetę wrzuca jeden a patrzeć muszą wszyscy, jak to na sali chorych) oglądaniu telewizji uważam, że z PSYCHOLOGII jako dziedziny naukowej, jak najszybciej powinna się wydzielić odrębna gałąź, też naukowa, pod nazwą PSYCHOLOGIA POLITYCZNA, bo psychologów politycznych nie mamy, a psychopatów politycznych w bród. Więc niech coś się stanie w tym względzie, bo niedługo tylko gałąź nam zostanie. I brud. I politycy specjalnej troski. Ale o tych zatroskany akurat nie jestem.

 

1 lutego

Kolejne oglądanie TV którejś tam, bo znowu nie zdążyłem przed sąsiadem wrzucić opłaty na to, co chciałbym oglądać. Akurat występował taki jaki jakby z rządu, albo z rzędu i zapewniał że jest coraz lepiej, że powinniśmy się cieszyć, a głównie z tego, że po tylu latach zniewolenia jako naród i suweren jesteśmy wreszcie podmiotem! Pomyślałem – a mamy wpływ na orzeczenie, głupolu?! I na to, że w dopełniaczu bilion długu a w wołaczu ciągle tylko – POMOCY!!! I że celownik nadal nie u nas. Do tego co stanowisko, to nowy mianownik i posłuszny narzędnik, a co człowiek, to biernik. Polskiego się uczyć a nie WYSTĘPYWAĆ w telewizorni!…

 

2 lutego

Źle spałem, bo dręczyło mnie pytanie – czy debilizm polityczny nie powinien być leczony z urzędu?!… Ale potem zaraz refleksja – przecież od razu będą odgórne wątpliwości o jaki urząd chodzi, bo nie z każdego urzędu będzie można, zawsze, gdy na urzędzie siedzi ten ktoś, kto właśnie powinien siedzieć! I tu rozdwojenie jaźni – albo powinien siedzieć, albo powinien być leczony. Innego wyjścia w obecnych realiach nie ma,
mimo że większość ma nadzieję. No, wychodzi na to, że nadzieja nadal nam matką.

 

5 lutego

Zgodnie z optyPIStycznymi prognozami już niedługo możemy stać się może nie Zieloną, ale na pewno POZAEUROPEJSKĄ WYSPĄ SZCZĘŚLIWOŚCI… Wyspą?!… Więc może tym bardziej powinniśmy się strzec bałwanów, bo to ogromne zagrożenie dla każdej wyspy i nie chodzi tu o zalanie, bo to u nas częste zjawisko zwłaszcza w łyk-endy, ale o to, że z czasem te bałwany mogą doprowadzić do tego, że staniemy się wyspą bezludną. I to mimo 500 +!…

 

9 lutego

A propos właśnie 500 +. Przeczytałem, że podobno największy popyt na viagrę był w schyłkowych czasach PRL-u, bo wtedy się pojawiła. Teraz podobno ma wystarczyć te 500+. Ale czy wysterczy?…

 

10 lutego

Czasy są nieprzewidywalne i tak sobie pomyślałem, że w razie jakiegoś konfliktu zbrojnego najbardziej ze służby zdrowia wygrani będą ginekolodzy. Chirurdzy, ortopedzi, urolodzy, traumatolodzy i wszyscy inni zabiegowcy pójdą na pierwszą linię frontu, a ginekolodzy nie, bo będą na pewno mieli przydział mobilizacyjny do kasyn, żeby tyły od frontu zabezpieczać. Albo odwrotnie.

 

11 lutego

Podobno aktualnie największym problemem Polski jest SMOG! Bo dymią fabryki, kominy, ludzie palą podobno śmieciami, kaloszami, plastykami i pseudowęglem, jest smrodliwie, duszno, nie ma czym oddychać i w ogóle robi się klimat nie do życia! A ja myślę, że gdy nam jako narodowi coraz mocniej pali się grunt pod nogami, to na te kalosze i inne świństwa nie ma co wszystkiego zwalać. W tematach zastępczych zawsze byliśmy dobrzy, ale może zacznijmy od tego co najbardziej nas truje! A kalosze zostawmy na czas, gdy będzie padało, a nie gdy się jeszcze bardziej będzie rozpadało. I nie palmy się do tego.

 

11 lutego

Przywieźli pacjenta z wypadku. Drogowego, ale nie z tego, o którym teraz tak obszernie piszą. Po operacji i po wybudzeniu delikwent zapytał – „Jestem w szpitalu?!”. A lekarz na to „Częściowo tak”. I słusznie powiedział, bo pacjent ma gwarantowane prawo do rzetelnej, całościowej informacji medycznej o swoim stanie zdrowia. Nawet drobiazgowej.

 

14 lutego

Nie chcę krakać, ale chyba grozi nam nowa narodowa zabawa, tym razem – „W KUCANEGO”. Bo kucanie zaczyna być jakby nagminne i to nie w ramach „KUCANEGO BERKA”, tylko raczej OBERKA, bo kuca i tańczy już bardzo wielu i to tak, jak im OBER zagra. A potem, jak zabawę zatwierdzi Sejm (bo zatwierdzi), to już wszystkim się będzie tańczyło pod dyktando w rytmie na przykład kulawiaka, krokowiaka, mazura (o ile przyłączą do Warszawy), poloneza (może znowu na asygnaty), chodzonego (ale tylko za zgodą CBŚ) i polki demolki. Tango jeszcze może zostanie, bo to „dwa na jeden”, ale dwóch na jednego też może być, bo tak łatwiej każdego jednego obtańczyć. Chyba czas uważniej popatrzeć na te tańce i to krok po kroku, bo możemy szybko wkroczyć w nie tak znowu odległą przeszłość!

 

16 lutego

Podobno niedługo ma wejść w życie najnowsza reforma SŁUŻBY ZDROWIA. Ludzie, to poważne ostrzeżenie! Próbujmy zdrowieć, póki jeszcze można, zanim ta reforma wejdzie. Bo na zdrowie raczej nam nie wyjdzie a życie, a głównie przeżycie, może utrudnić. Służba zdrowia w reformach to może być śmieszny widok, ale widoki na przyszłość nieśmieszne!

 

17 lutego

Coraz bliżej do wiosny. Oby nie WIOSNY LUDÓW!!!…

 

Irosław Szymański