Od contra legem do lege artis
Z lekarskiej wokandy
Do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy napisała Zofia B.: Zwracam się z prośbą o zbadanie legalności funkcjonowania prywatnego gabinetu ginekologiczno-położniczego lekarza Jarosława H. Mam podstawy sądzić, że pan doktor nie ma zalegalizowanej działalności medycznej.
Zawiadomienie to było odpryskiem innej sprawy. Ciąża Zofii B. była początkowo prowadzona w tym gabinecie, a potem w szpitalu wojewódzkim, w którym zatrudniony był też Jarosław H. Jednak formalnie sprawującym opiekę nad nią był inny ginekolog-położnik. Zofia B. urodziła dziecko w ciężkiej zamartwicy, jej zdaniem – z powodu błędów lekarskich. Jarosław H., przesłuchany przez okręgowego rzecznika jako osoba, której dotyczy postępowanie, zeznał hardo: „Jestem lekarzem, mam prawo wykonywania zawodu wydane przez izbę lekarską i prowadzę prywatną praktykę jako wolny zawód”. Jego stanowisko było – niestety – contra legem.
Ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty od początku w art. 50 przewidywała obowiązek wpisu indywidualnej praktyki lekarskiej do rejestru takich praktyk prowadzonego przez właściwą terytorialnie okręgową izbę lekarską. Zapisem w ustawie z 2 lipca 2004 r., wprowadzającej ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, treść art. 50 wspomnianej ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zmieniona została tylko w ten sposób, że lekarz może uzyskać wpis do rejestru indywidualnych praktyk lekarskich, gdy uzyska zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej.
Od tego czasu rozpoczęcie przez lekarza wykonywania swojego zawodu w formie praktyki lekarskiej jest traktowane przez prawo jako podjęcie przez niego regulowanej działalności gospodarczej. Lekarz zostaje przedsiębiorcą, to jest – wedle definicji ustawowej – osobą fizyczną wykonującą we własnym imieniu działalność gospodarczą. Wykonywanie działalności gospodarczej, bez wymaganego zgłoszenia do ewidencji takiej działalności, stanowi – na mocy Kodeksu wykroczeń – wykroczenie podlegające karze ograniczenia wolności albo grzywny.
Od wieków ludzie prowadzą różnego rodzaju działalność gospodarczą, której głównym celem jest pozyskanie jak najlepszych wyników tej działalności,
a co za tym idzie – chęć zdobycia jak największych ilości środków do życia. Z istoty prowadzenia działalności gospodarczej wynika, że przedsiębiorca prowadzi ją na własny rachunek i na własne ryzyko, z którym wiąże się prawdopodobieństwo nieuzyskania oczekiwanych dochodów. Ludzie zaangażowani w prowadzenie działalności gospodarczej stają zatem niekiedy w sytuacji wyboru między działaniem opłacalnym a etycznym.
Paradoksalnie obowiązek wpisu praktyki lekarskiej nie tylko do ewidencji takich praktyk prowadzonych przez właściwą
izbę lekarską, ale również do ewidencji działalności gospodarczej, rozszerzył zakres etycznych obowiązków lekarza.
Należy bowiem pamiętać, że lekarza obowiązują zasady etyki zawodowej, zapisane w Kodeksie etyki lekarskiej, niezależnie od sposobu wykonywania zawodu. Jako przedsiębiorcy lekarza dotyczy dodatkowo etyka biznesu, czyli
wedle wolnej encyklopedii internetowej Wikipedia: Zespół norm rzetelnego i odpowiedzialnego postępowania przedsiębiorców we wzajemnych relacjach z kontrahentami, klientami, pracownikami, wspólnikami oraz organami publicznymi. Budowanie etyki zawodowej przedsiębiorcy opiera się również na kodeksach etycznych, w Polsce najważniejszy jest Kodeks etyki w działalności gospodarczej opracowany przez Krajową Izbę Gospodarczą w 1994 r.
Jarosław H. szybko zrozumiał bezsensowność swojego pierwotnie wyrażanego stanowiska. Przyznał się do zarzucanego mu czynu, okazał skruchę, dobrowolnie – czyli bez przeprowadzenia rozprawy przed okręgowym sądem lekarskim – poddał się karze nagany za nieetyczne zachowanie. Podjął także niezbędne formalności i uzyskał konieczny wpis swojego indywidualnie prowadzonego, prywatnego gabinetu do rejestru praktyk lekarskich okręgowej izby lekarskiej. Działa już tedy lege artis.
Opisany przeze mnie kazus wskazuje kolejny raz na ogromną rolę i skuteczność samorządności zawodowej w systemie prawnym. Korporacje zawodowe, w tym m.in. lekarzy, adwokatów, radców prawnych, czy architektów stworzyły etos swoich zawodów i ugruntowują go przez egzekwowanie kryteriów deontologicznych. Samorządność w Polsce, także zawodowa, ma ogromne tradycje sięgające czasów I Rzeczypospolitej. Dlatego głośno wołam veto przeciwko próbom odarcia wolnych zawodów z prawa do korporacyjnego regulowania własnych spraw zawodowych – i to nawet jeżeli indywidualne wykonywanie tych zawodów wymaga wpisu do ewidencji działalności gospodarczej.
Jerzy Ciesielski
Autor jest adwokatem w Łodzi,
publicystą i długoletnim współpracownikiem samorządowej prasy lekarskiej.