Jerzy Tymiński (1934-2018)
8 stycznia 2018 roku opuścił nas na zawsze Jerzy Tymiński, wieloletni lekarz, naczelnik Kolejowej Służby Zdrowia i dyrektor Szpitala Kolejowego w Lublinie.
Urodził się 10 stycznia 1934 r. w Chełmie, od 1946 r. mieszkał w Lublinie, gdzie odebrał wykształcenie średnie, zdając egzamin maturalny z wyróżnieniem, co pozwoliło mu na podjęcie studiów na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Lublinie. Studia ukończył w 1958 r.
Pierwszą pracę podjął w Przychodni Kolejowej w Karczmiskach, ale już w 1959 r. został zatrudniony w Rejonowej Przychodni Lekarskiej PKP w Dęblinie, której później został kierownikiem. Dzięki jego staraniom rozpoczęto i ukończono budowę nowej przychodni kolejowej, zorganizował też w parowozowni Przychodnię Przyzakładową.
W 1975 r. objął stanowisko naczelnika Służby Zdrowia Wschodniej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Lublinie. W czasie swojej kadencji między innymi zorganizował Kolejowe Pogotowie Ratunkowe przy ul. 1 Maja w Lublinie. Był również prezesem lubelskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. W tym czasie trwała budowa nowego Szpitala Kolejowego w Lublinie przy ówczesnej ul. Kruczkowskiego, a w latach 80. został jego dyrektorem. To z jego inicjatywy w parku wokół szpitala pojawiły się rzeźby i elementy małej architektury, a w samym budynku utworzono kaplicę na potrzeby pacjentów.
Za swoją pracę został uhonorowany licznymi odznaczeniami państwowymi i resortowymi, m. in. Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Kryształowym Sercem PCK.
Będąc dyrektorem, pracował w szpitalu na Oddziale Laryngologicznym jako specjalista pierwszego stopnia z laryngologii. Na emeryturę przeszedł mając 65 lat i uczestniczył w działalności Akcji Katolickiej i Klubu Inteligencji Katolickiej.
Jako syn komendanta AK Miasta Chełma, Zygmunta, odziedziczył etos działania na rzecz społeczeństwa i swoich pacjentów, w których wdzięcznej pamięci pozostaje do dziś.
Prywatnie był wspaniałym synem, bratem, mężem, ojcem, dziadkiem i pradziadkiem.
Odszedł niespodziewanie i pozostawił nas w nieutulonym żalu.
Rodzina