Czy za dużo?

Opublikowano: 18 grudnia, 2018Wydanie: Medicus (2018) 12/20183,7 min. czytania

Okulistyka jest tą dziedziną medycyny, która rzadko wymaga zatrzymywania pacjentów na dłużej w szpitalu. Zwykle po zabiegu mogą wracać do domu, gdzie oczywiście czują się lepiej w otoczeniu rodziny niż na oddziale szpitalnym. Oczekiwanie na badanie kontrolne w szpitalu, według okulistów, nie ma racjonalnego uzasadnienia. Do kontroli pacjent zgłasza się za dzień czy dwa po zabiegu.
W doniesieniach medialnych płk prof. Marek Rękas, konsultant krajowy ds. okulistyki informuje, że w Stanach Zjednoczonych tylko 5 procent pacjentów okulistycznych wymaga hospitalizacji. W Polsce ten współczynnik jest trochę wyższy, ale zlikwidowanie 50 procent łóżek byłoby dla pacjentów nieodczuwalne. Do tego, gdyby mniejsze ośrodki, które i tak nie są w stanie operować najtrudniejszych przypadków, skupiły się na dwuzmianowym operowaniu np. zaćm, czy wykonywaniu iniekcji do ciała szklistego oka, które są obecnie dwoma najbardziej palącymi problemami okulistyki, można by zrezygnować z całodobowych dyżurów w tych ośrodkach. Teraz i tak przypadki nagłe, bardzo skomplikowane, odsyłane są do klinik najbardziej zaawansowanych, które cały czas dyżurują. Przetransportowanie pacjenta z urazem nawet kilkadziesiąt kilometrów, do wysokospecjalistycznego ośrodka, który natychmiast zoperuje, nie jest problemem – dodaje konsultant krajowy.
Szczegółowe analizy przeprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia wykazały, że wystarczyłoby utrzymanie na oddziałach w całym kraju niewielkiej liczby łóżek. Większość zabiegów czy terapii można już przeprowadzać w trybie jednodniowym. Całodobowej opieki szpitalnej wymagają jedynie chorzy z najpoważniejszymi urazami narządu wzroku. Przy nieprawdopodobnym postępie leczenia chorób w okulistyce coraz rzadziej się zdarza, żeby pacjent wymagał kilkudniowego pobytu w szpitalu po przeprowadzonej operacji.
Hospitalizację okulistyczną powinno się znacząco ograniczyć, zwłaszcza przy ogromnym niedoborze pielęgniarek, uważa większość okulistów. Znacznie bardziej są one potrzebne na chirurgii czy onkologii, a nie na oddziałach okulistycznych, gdzie pacjent nie wymaga nieustannej opieki personelu medycznego. Reforma w tym zakresie jest koniecznością. Na redukcji łóżek szpitalnych w okulistyce wszyscy skorzystają, ale najbardziej pacjenci, bo znajdą się dzięki temu większe pieniądze na leczenie chorób oczu, zagrażających utracie widzenia.
Z pytaniem, jak rozwiązano ten problem w Klinice Okulistyki Ogólnej UM w Lublinie, zwróciłem się do kierownika kliniki prof. Roberta Rejdaka. Szef kliniki zlikwidował większość łóżek, tworząc ambulatoria i miejsca dla oczekujących pacjentów, bo zmieniły się znacznie metody operacyjne. Zdecydowaną większość zabiegów, które kiedyś wymagały pobytu w szpitalu ze względu na możliwość wystąpienia powikłań, czy zakażenia, wykonuje się teraz w systemie jednodniowym. Metody są dużo mniej inwazyjne. Jeszcze 10 lat temu soczewki do zaćmy były sztywne, trzeba było wykonywać nacięcie rzędu 10 mm. To powodowało dużo większe ryzyko powikłań. Teraz soczewki są elastyczne, rozwija się je dopiero w oku. Nacięcie sięga ok. 2 mm. Spośród moich pacjentów tylko 5 proc. wymaga hospitalizacji. Po co utrzymywać tyle łóżek na oddziałach okulistycznych. Za jedną dobę NFZ płaci kilkaset złotych. Jeśli pomnoży się to przez 3000 łóżek to wychodzi olbrzymia suma. Te pieniądze powinny być przeznaczone na programy lekowe, a nie na finansowanie doby hotelowej w szpitalach. Czas naprawdę skończyć z tą fikcją i archaicznym systemem. W Polsce powinniśmy zredukować liczbę łóżek z 3000 do maksymalnie 500, bo zmieniły się radykalnie metody leczenia okulistycznego na bardziej nowoczesne. Liczba łóżek na oddziałach okulistycznych jest dokładnie taka sama, jak przed 20 laty. Wtedy były potrzebne, teraz w wielu przypadkach stoją puste.
Jednak pomimo tych przekonujących argumentów, dość niezrozumiałe jest stanowisko Polskiego Towarzystwa Okulistycznego, które przeciwstawia się redukcji łóżek szpitalnych. W piśmie skierowanym do ministra zdrowia czytamy m.in. „Zmiany planowane przez Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia zaprezentowane przez prof. Marka Rękasa, krajowego konsultanta ds. okulistyki, polegające na zmniejszeniu w Polsce liczby łóżek okulistycznych z istniejącego stanu 3250 do ok. 500 uważamy za działania skrajnie niebezpieczne dla okulistycznego bezpieczeństwa Polsków. Hospitalizacja okulistyczna jest konieczna u chorych z urazami narządu wzroku, pacjentów po niektórych zabiegach w jaskrze, przeszczepach rogówki, ciężkich zapaleniach błony naczyniowej oka, owrzodzeniach rogówki, zapaleniach nerwu wzrokowego i innych”. Obawy PTO mogą być spowodowane i tym, że wraz ze zmniejszeniem łóżek okulistycznych, część okulistów może stracić zatrudnienie.
Jerzy Jakubowicz