Taniec i medycyna

Opublikowano: 6 września, 2024Wydanie: Medicus (2024) 08-09/2024Dział: 5,4 min. czytania

Z dr hab. n. med. Adrianną Kondracką (prof. UM), specjalistką ginekologii i położnictwa, perinatologii, genetyki klinicznej i specjalistką medycyny matczyno-płodowej, pasjonatką tańca ludowego, rozmawia Anna Augustowska.

  • Z tańcem związana jest Pani od wczesnego dzieciństwa, ale naszą rozmowę zaczniemy chyba od innej pasji?

Od medycyny! Oczywiście, bo to moja pasja i prawdziwa miłość. Zawsze chciałam być lekarzem. Chociaż gdy byłam już w Zespole Pieśni i Tańca, do którego trafiłam jako 7-letnia uczennica szkoły podstawowej w Lubartowie i tańczyłam w nim (później dojeżdżałam z Lublina) aż do matury, pojawiła się chwila wahania.

To był moment, kiedy przeszłam   kwalifikacje do słynnego zespołu Mazowsze. Nie wiem, jak by się potoczyły moje losy, gdyby nie rodzice, którzy uznali, że nauka jest najważniejsza. I dzisiaj wiem, że to był najlepszy wybór, poza tym studia nie oznaczały zerwania z tańcem.

  • Co ważne, taniec wręcz pomagał w nauce, mobilizował?

Zdecydowanie! Od dziecka fascynowałam się tańcem ludowym. Wychowywałam się w rodzinie, która pielęgnowała polskie tradycje, często uczestniczyłam w lokalnych festynach i wydarzeniach kulturalnych. Taniec ludowy stał się integralną częścią mojego życia, formując moją tożsamość i wpływając na rozwój osobowości. Mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się daleki od świata medycyny, może mieć znaczący wpływ na życie zawodowe lekarza.

  • To opowiedzmy o tym, bo to imponująca ścieżka zawodowa.

Zacznę od tego, że rozpoczynając studia na lubelskiej, wtedy jeszcze Akademii Medycznej, od razu postanowiłam zapisać się na zajęcia uczelnianego Zespołu Pieśni i Tańca. Nie wyobrażałam sobie, abym z powodu nauki zrezygnowała z tańca, prób, występów. Od razu też porwała mnie panująca w zespole atmosfera wzajemnego wsparcia, przyjaźni i autentycznego zaangażowania. W zespole czułam się jak w rodzinie! Dzisiaj mogę powiedzieć, że to było wspaniałe sześć lat nauki, poznawania medycyny i tańczenia.

Pokazałam, że można połączyć wymagającą karierę zawodową z życiową pasją, w moim przypadku do tańca ludowego, a rozwój zawodowy nie musi oznaczać rezygnacji z pasji. Bo taka przerwa pojawiła się w naturalny sposób, kiedy wyszłam za mąż i urodziłam dzieci. To był też okres intensywnej nauki i praktyk klinicznych. Taniec musiał zejść więc na dalszy plan, ale wiedziałam, że to tylko przerwa. Moja miłość do folkloru była zbyt silna, aby z niej zrezygnować na zawsze.

  • Ta przerwa okazała się bardzo owocna?

Uzyskałam tytuł doktora nauk medycznych, a następnie doktora habilitowanego nauk medycznych i nauk o zdrowiu na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, gdzie kontynuuję karierę naukową i dydaktyczną. W pracy badawczej skupiam się na genetycznych aspektach chorób ginekologicznych oraz na nowoczesnych metodach diagnostyki prenatalnej.

Jako profesor uczelni w Klinice Położnictwa i Patologii Ciąży UM w Lublinie prowadzę wykłady, seminaria oraz szkolenia dla młodych lekarzy i studentów. Jestem autorką wielu publikacji naukowych i rozdziałów w książkach. Obecnie robię specjalizację z kardiologii płodu (Postgraduate Degree in Fetal Cardiology) na Uniwersytecie w Barcelonie i Fundacio Medicina Fetal Barcelona. W codziennej praktyce klinicznej łączę empatię, profesjonalizm i najnowszą wiedzę medyczną; staram się spajać współczesne osiągnięcia medycyny z indywidualnym podejściem do każdej kobiety, ponieważ uważam, że każda pacjentka to inna historia i inna potrzeba. Staram się zrozumieć je wszystkie, aby móc jak najlepiej pomóc.

  • Kilka tygodni temu Zespół Pieśni i Tańca Uniwersytetu Medycznego w Lublinie świętował 45-lecie działalności – to chyba dobry moment, aby wrócić na scenę?

Wyjątkowa okazja i rzeczywiście impuls, aby wrócić do systematycznych prób i występów. Tym razem w grupie old-boyów. Szykując się do koncertu galowego, ćwiczyliśmy przez 10 miesięcy. Systematycznie i wytrwale. To był relaks i odskocznia od codziennych obowiązków. Wspaniale było znowu się tam znaleźć. I stąd decyzja o powrocie do zespołu. Jestem już na innym etapie życia, ustabilizowana kariera zawodowa, dzieci odchowane. Taniec pomaga mi naładować baterie, dodaje energii do pracy. Jest moją pasją. Najbardziej lubię tańce lubelskie.

  • Taniec ludowy to coś więcej niż tylko ruchy i choreografia?

To wspaniały sposób na wyrażenie siebie, na pokazanie swojej kultury i historii. Regularne treningi pozwalają na chwilę oderwać się od problemów, z którymi spotykam się w pracy. Poza tym taniec wymaga niezwykłej dyscypliny i precyzji. Każdy krok, gest i ruch muszą być dokładnie zaplanowane i wykonane. Te same cechy są nieodzowne w medycynie, gdzie precyzja i skrupulatność są kluczowe, zwłaszcza w takich dziedzinach jak położnictwo i ginekologia.

Taniec poprawia kondycję, wytrzymałość i ogólną sprawność fizyczną. Aby podtrzymywać formę, co drugi dzień wstaję bardzo rano i o 5.30 biegnę 5 km. To wspaniały trening. Służy na scenie, ale też w pracy. Lekarz o dobrej kondycji jest w stanie lepiej radzić sobie z długimi godzinami pracy, stresującymi sytuacjami i wymagającymi procedurami medycznymi. Regularne treningi taneczne pomagają utrzymać wysoki poziom energii i zdrowia fizycznego, co jest nieocenione w wymagającym zawodzie lekarza. Praca w grupie tanecznej wymaga współpracy, komunikacji i wzajemnego zrozumienia. Te umiejętności są też niezwykle ważne w pracy lekarza. Podobnie jak kreatywność i adaptacyjność, których uczy nas taniec w zespole. Lekarz, który potrafi myśleć nieszablonowo i dostosowywać się do zmiennych warunków, jest w stanie lepiej radzić sobie z wyzwaniami zawodowymi.

Wreszcie realizowanie pasji daje poczucie spełnienia i szczęścia, co przekłada się na większą motywację do pracy i lepsze relacje z pacjentami oraz współpracownikami. Równowaga życiowa jest kluczowa dla długoterminowego sukcesu zawodowego i zdrowia psychicznego.

  • Czyli hasło: lekarzu, pielęgnuj swoje pasje, to dobre credo dla każdego?

Uważam, że tak! Moja historia jest doskonałym przykładem na to, jak można harmonijnie połączyć wymagającą karierę zawodową z pasją oraz z życiem rodzinnym. Zaangażowanie w medycynę i sztukę pokazuje, że przerwa na rozwój zawodowy nie musi oznaczać rezygnacji z pasji. Uważam, że z determinacją i miłością do tego, co się robi, można osiągnąć sukces na wielu płaszczyznach życia.