Litotrypsja pokona miażdżycę
z Grzegorzem Sobieszkiem,
kierownikiem oddziału kardiologii z pracownią hemodynamiki Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie,
rozmawia Anna Augustowska
[su_spacer]
- Jesteście pierwszym szpitalem w mieście, w którym pacjenci kardiologiczni mogą korzystać z nowego zabiegu ratującego życie. Co to za zabieg?
– Jesienią zaczęliśmy wykonywać zabiegi litotrypsji zmian w naczyniach wieńcowych. Byliśmy pierwszym oddziałem w Lublinie, który podjął się tego zadania. To nowa skuteczna metoda leczenia trudnych, twardych, zwapniałych zmian niepoddających się standardowym metodom leczenia interwencyjnego. Ponieważ mamy coraz starszą populację, rośnie też potrzeba takiej formy pomocy. To ważne, bo z jednej strony dzięki skutecznemu leczeniu wzrasta przeżywalność pacjentów, a z drugiej obserwujemy u tych pacjentów coraz bardziej zaawansowany i wymagający coraz bardziej skomplikowanych zabiegów charakter zmian miażdżycowych. W przypadku takich właśnie zwężeń często zwykła angioplastyka nie wystarcza i musimy używać takich metod jak rotablacja, którą z powodzeniem stosujemy już od ponad 10 lat, czy właśnie litotrypsja.
- Na czym polega litotrypsja?
– To metoda, w której poprzez zastosowanie fal ultradźwiękowych dochodzi do pęknięcia twardej blaszki miażdżycowej i dzięki temu możliwe jest poszerzenie zwężenia naczynia przy użyciu cewnika balonowego i wszczepienie stentu. Rotablacja polegająca na zwiercaniu niepodatnych fragmentów zmiany i litotrypsja pozostają więc metodami leczenia miażdżycy naczyń wieńcowych nie tyle konkurencyjnymi co uzupełniającymi się nawzajem. Litotrypsja pozostaje też metodą z wyboru w przypadkach, w których zastosowanie rotablacji pozostaje dość ryzykowne np. w przypadku restenozy w niedoprężonym stencie. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki oraz skuteczność nie może więc dziwić, że litotrypsja jest ostatnio rewelacją wielu konferencji kardiologii inwazyjnej.
- Czy wprowadzenie tej metody wymagało np. doposażenia pracowni w specjalistyczny sprzęt?
– Tak, szpital zakupił aparat Shockwave oraz zestaw jenorazowych balonów, za pomocą których aplikowana jest energia ultradźwiękowa w naczyniach wieńcowych. Na szczęście zastosowanie litorypsji nie jest zbyt skomplikowane i dla doświadczonych kardiologów inwazyjnych nie jest wymagane odrębne szkolenie. Do tej pory było kilka pierwszych zabiegów, u pacjentów w różnym wieku. Konieczność zastosowania litotrypsji związana jest z obecnością twardych, niepodatnych, często zwapniałych blaszek miażdżycowych. Zmiany takie występują najczęściej w wieku podeszłym lub u pacjentów obciążonych licznymi czynnikami ryzyka i chorobami współistniejącymi, jak na przykład niewydolność nerek.
- Czy zabieg pozwala szybko wrócić do aktywności?
– Zastosowanie litotrypsji nie wydłuża pobytu pacjenta w szpitalu. W zależności od wskazań do zabiegu wynosi on do kilku dni i nie różni się zasadniczo od pobytu podczas standardowej procedury angioplastyki. Najważniejszy jest fakt, że dostaliśmy do ręki nowe narzędzie, które umożliwia nam wykonanie zabiegów ratujących życie i polepszających rokowanie u pacjentów, u których wcześniej było to bardzo trudne i ryzykowne albo wręcz niemożliwe.
- Pracownia hemodynamiczna może też poszczycić się innymi zabiegami?
– W roku 2019 w naszym ośrodku wykonano ponad 1200 angioplastyk, najwięcej wśród oddziałów kardiologii w Lublinie. Ale nie tylko ilość, a przede wszystkim jakość wykonywanych procedur ma dla nas ogromne znaczenie.
Oprócz zabiegów powszechnie stosowanych w naszej pracowni hemodynamicznej wykonywane są również wysokospecjalistyczne zabiegi m.in. wspomniana już rotablacja oraz rekanalizacja przewlekłych zamknięć (CTO) metodami antegrade, retrograde oraz antegrade dissection i reentry (ADR).
Poza tym nasz zespół hemodynamiczny jako pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych na świecie przedstawił także nowatorską metodę leczenia perforacji tętnic wieńcowych za pomocą uciętego cewnika balonowego, prezentując tę technikę w tym roku na największej europejskiej Konferencji Kardiologii Inwazyjnej EuroPCR w Paryżu.
- Takie sukcesy a przecież warto podkreślić, że oddział ma zaledwie 6 lat!
– Oddział Kardiologii z Oddziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie obchodził w 2019 roku swoje 6-lecie. W tym czasie zespół rozwijał się w wielu płaszczyznach w ekspresowym tempie, dając możliwość diagnostyki i leczenia coraz szerszego wachlarza schorzeń kardiologicznych. Obecnie na oddziale hospitalizujemy rocznie prawie 2000 pacjentów. Dodam też, że od ponad roku realizujemy program dla osób po zawale (w ramach ogólnopolskiego programu „KOS – Zawał”). Program zapewnia indywidualny plan opieki, komplet badań kontrolnych, rehabilitację kardiologiczną, wizyty w poradni kardiologicznej, edukację oraz możliwość 24‑godzinnej konsultacji w ramach oddziału kardiologicznego. W trakcie trwania programu możliwe jest również wykonywanie szeregu zabiegów z zakresu elektroterapii, takich jak wszczepianie urządzeń stymulujących pracę serca oraz przerywających groźne dla życia arytmie. Udowodniono, że pacjenci objęci programem żyją dłużej i mają mniejsze ryzyko zgonu. Nasz oddział pod względem realizacji programu KOS plasuje się w pierwszej 10. w Polsce, w 2019 roku z tego programu skorzystało około 400 pacjentów z zawałem serca.
- Oddział prowadzi też działalność naukową i szkoleniową?
– Prowadzimy szeroką działalność naukową, publikując wyniki swoich badań na łamach polskiego, jak i światowego piśmiennictwa, a przede wszystkim organizując liczne konferencje, szkolenia i warsztaty naukowe z udziałem ekspertów z zakresu kardiologii interwencyjnej, echokardiografii przezprzełykowej, elektroterapii czy EKG. Zespół ma na swoim koncie również liczne wystąpienia na kongresach ogólnopolskich (m.in. konferencja Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Pol Echo, Kasprowisko i inne) oraz międzynarodowych (m.in. EuroPCR, World Heart Failure Congress).
W grudniu ukazała się książka napisana we współpracy z Katedrą Fizjologii UM w Lublinie pod redakcją prof. Teresy Małeckiej‑Massalskiej oraz moją pt. „Niewydolność serca: od sarkopenii do kacheksji” będąca odzwierciedleniem badań na temat niewydolności serca prowadzonych na oddziale. Ta książka to nowe spojrzenie na patomechanizmy niewydolności serca, cytując recenzję prof. Piotra Rozentryta: „porzucająca kardiocentryczny sposób postrzegania tej choroby, a traktująca niewydolność serca jako problem wielospecjalistyczny, dotyczący całego organizmu, w tym tkanki mięśniowej”. Stąd nasze badania na temat sarkopenii. Zachęcam do lektury.