Na to nie ma zgody

Opublikowano: 6 września, 2017Wydanie: Medicus (2017) 08-09/20172,7 min. czytania

Naczelna Izba Lekarska krytycznie odniosła się do projektu Ministerstwa Zdrowia umożliwiającego autoryzowanie badań diagnostycznych „na odległość”. Zdaniem samorządu, takie regulacje mogą mieć negatywne skutki dla bezpieczeństwa pacjentów.

Ministerstwo skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia, w którym umożliwiło autoryzację badań „na odległość”. Oznacza to, że diagnosta laboratoryjny, żeby zatwierdzić wyniki badań, nie będzie już musiał fizycznie przebywać w laboratorium.

Szczegółowe regulacje w tym zakresie mają się znaleźć w „Wymaganiach dobrej praktyki przechowywania i wydawania krwi i jej składników dla banków krwi oraz badań z zakresu immunologii transfuzjologicznej wykonywanych w przedsiębiorstwach podmiotów leczniczych innych niż regionalne centra, Wojskowe Centrum lub Centrum MSWiA”. Ale projekt rozporządzenia, który umożliwia zdalną autoryzację badań, właśnie trafił do konsultacji społecznych. Zmiana ta – w ocenie MZ – wpłynie na poprawę dostępności do tych badań.

Przeciwko takiej zmianie od dawna protestuje Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych, wypowiadając się przeciwko możliwości autoryzacji wyniku badania laboratoryjnego „na odległość”.

„Mając na uwadze rolę diagnosty laboratoryjnego, znaczenie wyniku badania
laboratoryjnego w profilaktyce i terapii pacjenta oraz konieczność posiadania wiedzy o właściwościach materiału biologicznego i przebiegu procesu diagnostycznego, autoryzacja może być przeprowadzona wyłącznie w laboratorium, w którym było wykonane badanie laboratoryjne. W szczególności obecność diagnosty laboratoryjnego jest niezbędna w przypadku, gdy badanie było wykonywane przez osoby uprawnione do ich przeprowadzenia – niebędące diagnostami laboratoryjnymi, a które powinny być nadzorowane przez diagnostę laboratoryjnego” – możemy przeczytać na stronie KIDL.

Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL) sprzeciwia się proponowanym przepisom o zdalnej autoryzacji ze względu na dobro i bezpieczeństwo pacjentów, a także mając na uwadze prawidłowość wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego. Zdalna autoryzacja wiąże się bezpośrednio z licznymi niebezpieczeństwami dla diagnostów, które na skutek braku faktycznego nadzoru nad badaniami będą skutkować znaczącym zwiększeniem liczby prowadzonych postępowań w przedmiocie odpowiedzialności karnej, cywilnej i zawodowej – podkreśla KIDL.

W opinii KIDL, jedynym dopuszczalnym rozwiązaniem jest zdalna konsultacja z doświadczonym diagnostą dyżurującym w regionalnym RCKiK, która będzie zgodna z prawem i zapewni
bezpieczeństwo pacjenta i diagnosty laboratoryjnego. Zdalna autoryzacja jest zaprzeczeniem sensu autoryzacji. Jeśli stosowanie zdalnej autoryzacji jest warunkowane stosowaniem technik automatycznych i teleinformatycznych, które mają gwarantować poprawność przeprowadzonego badania, to idąc tym tokiem rozumowania, pod znakiem zapytania pozostaje sens samej autoryzacji przez diagnostę takiego badania automatycznego. Co właściwie ma zdalnie zautoryzować diagnosta? – pyta KIDL.

„Prawne zmuszanie diagnosty do czynności niezgodnych z jego etyką zawodową doprowadzi w konsekwencji do ogromnych patologii i nadużyć w systemie, które, niestety, już się pojawiają. Samorząd zawodowy diagnostów nie zgadza się na przerzucanie odpowiedzialności na nieuczestniczącego w procesie diagnostycznym diagnostę laboratoryjnego w imię oszczędności jednostki” – czytamy w stanowisku Izby.

Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych apeluje do Ministerstwa Zdrowia o natychmiastowe wykreślenie z projektu rozporządzenia zapisów dotyczących zdalnej autoryzacji badań.

Marek Stankiewicz

stankiewicz@hipokrates.org