Tort Pavlovej
Kilka lat temu wracając z obrad na jednej z konferencji naukowych, stanęliśmy z moją koleżanką przed cukiernią w Łodzi, gdzie na wystawie pysznił się… tort Pavlovej. Zostałem zapytany: „a dlaczego Pavlovej”? Odpowiedziałem, że chętnie to kiedyś wytłumaczę, a najlepiej, jak będzie to wraz z przepisem. No i właśnie nadeszła ta obiecana chwila. Cóż, beza jest znana od… właściwie nie wiem od kiedy, ale TA beza ma swoją szczególną historię. Otóż Anna Pavlova była międzynarodowej sławy rosyjską tancerką baletową, która w latach 1906-1913 była primabaleriną w teatrze w Petersburgu. A następnie pracowała poza granicami swojego kraju, występując z paryską grupą baletową. Potem założyła własny zespół tancerzy, z którym podróżowała po całym świecie. I właśnie podczas jednej z podroży w 1926 i w 1929 udała się do Perth w zachodniej części Australii, gdzie wraz ze swoim zespołem odtańczyła swoją życiową rolę w balecie Umierający łabędź. Kucharza z hotelu „Esplanade”, gdzie przebywała, tak zachwycił występ Pavlovej, że aby wyrazić swój podziw stworzył dla niej tort nazwany na jej cześć. Druga wersja, chyba bardziej wiarygodna, opowiada, że tort tak wymyślony został balerinie podany, gdy zażyczyła sobie coś „lekkiego” do zjedzenia. Jednak do autorstwa deseru pretendują także Nowozelandczycy, twierdząc, że przyrządzono go w Wellington podczas tournée Pawłowej w 1926 roku. „Pavlova” to po prostu elegancki tort, który różni się od tradycyjnej bezy zawartością mąki kukurydzianej. Ponoć istnieje aż 667 różnych przepisów kulinarnych na ten tort. Ale my mamy jeden, więc do rzeczy.
Składniki:
- 5 białek
- 28 dag cukru
- 1 łyżeczka mąki kukurydzianej
- 1 łyżeczka octu (winny lub spirytusowy)
- odrobina laski wanilii.
Masa:
- 500 ml śmietany kremówki (36%)
- 1 łyżka cukru pudru
- owoce: maliny lub truskawki, kiwi i passiflora, listki mięty.
Białka należy ubić ze szczyptą soli stopniowo dodając cukier „na sztywno”. Następnie dodać mąkę i ocet. Miksować ok 1,5 minuty. Dodać, jeśli ktoś lubi, wyskrobaną pastę z ¼ laski wanilii. Na blachę położyć papier do pieczenia, wyłożyć pianę na tzw. dwa „ placki” o średnicy ok 20 cm. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160-170 st. C (bez termoobiegu). Piec około 4-5 minut, a następnie temperaturę zmniejszyć do 110-120 st. C i piec około 80-85 minut. Po wyłączeniu piekarnika pozostawić ją wewnątrz na ok. 2,5 godziny. W tym czasie zimną kremówkę ubić na sztywno dodając cukier. Przełożyć bezę, pokrywając śmietaną i wierzch przybrać suto owocami i… jeść!!!
PS Niektóre wersje przepisu mówią o jednej bezie z „dołkiem na środku”, ale ja wolę przekładaną, a do tego małe gorzkie espersso. A i jeszcze taka mała prywata – pozdrowienia dla Emilki!
Dariusz Hankiewicz