Mam propozycję
Minęły ponad trzy miesiące od szumnej rekonstrukcji rządu. Na razie jedynym osiągnięciem jest zmiana składu osobowego. Z zapowiadanej wielkiej reformy szpitali wyszło tylko tyle, że nawet prawnicy z tej strony boiska określili go jako niekonstytucyjny. A podobno mamy w MZ dwie specjalistki od zarządzania i przekształceń. Ponieważ życie nie lubi próżni, więc ciszę należy wypełnić jakimś krzykiem, najlepiej doniosłym. I podniosło się larum, i trwa nadal, że nie ma wystarczającej kwoty w budżecie NFZ, jakby przed wakacjami była, albo w ubiegłym roku. I od nowa odezwali się koryfeusze umysłu, podając sposoby ocalenia Rzeczypospolitej. Ja trochę poczułem się jednak jak w Australii.
A to ze względu na obecny od wielu lat w narracjach bumerang.
Znowu wróciła sprawa zbyt wysokich zarobków lekarzy, określenie górnej granicy finansowej kontraktów, jakby to lekarze sami się podkupowali ze szpitala do szpitala za coraz wyższe kwoty.
Ale odezwali się również podkupujący. Jest taka organizacja nazywająca się Polska Federacja Szpitali. Jej szef przedstawił prostą receptę na poprawę funkcjonowania systemu. Lekarzom – powyższym bumerangiem, natomiast zarządzającym – podniesieniem apanaży, aby na stanowiska kierownicze szli najlepsi.
Przecież w banku i spółkach skarbu państwa gratyfikacje są znacznie wyższe. A już myślałem, że jestem na tyle stary, że nic mnie nie zdziwi. A tu pac.
Padła też fajna propozycja (ale od jakiegoś czasu o niej cicho), aby uatrakcyjnić i przywrócić formę etatową zatrudnienia jako dominującą. Pełen etat za trzy średnie krajowe. Wielu z nas przeszłoby na taką formę pracy. Jest tylko jedno ale. Z mapy kraju zniknie wiele oddziałów i najprawdopodobniej szpitali, bo ubędzie w nich specjalistów, którzy pozostaną w jednostce etatowej i przestaną przyjeżdżać na zmiany i dyżury. I tu kłania się reforma szpitali i ochrony zdrowia jako takiej w całości. Mam propozycję. Podnieśmy zarządzającym pobory, ale dopiero po wprowadzeniu w życie zmian. Ciekawe, czy byliby chętni do podjęcia się tego trudu. Zabierać komuś jest zawsze łatwiej niż dać coś od siebie, nie oglądając się na zysk.
Leszek Buk
Prezes LIL lbuk@oil.lublin.pl
