Chorować na niby, a leczyć naprawdę

Opublikowano: 26 października, 2016Wydanie: Medicus (2016) 11/20163 min. czytania

Kobiety i mężczyźni, w różnym wieku (także emeryci i osoby bardzo dojrzałe), wykonujący różne zawody (nie tylko studenci), mogą włączyć się w program edukacji młodych medyków i pomóc im w doskonaleniu zawodowym. Uczelnia wprowadza zajęcia z pacjentami – aktorami.

Centrum Symulacji Medycznej w Lublinie rozpoczęło nabór osób zainteresowanych udziałem w Programie Standaryzowanego Pacjenta (SP2b), który na lubelskiej uczelni medycznej w tym roku wykroczy już poza ramy pilotażu.

Uniwersytet Medyczny w Lublinie jest jedną z pierwszych uczelni w Polsce, która wprowadziła do obowiązkowego programu zajęcia z pacjentami standaryzowanymi.

– W ubiegłym roku odbywało się to na zasadzie pilotażu i ograniczyliśmy się do zajęć prowadzonych w Klinice Chorób Zakaźnych – wyjaśnia kierownik CSM Kamil Torres. – Pacjentami – aktorami byli nasi koledzy – pracownicy techniczni uczelni. Przez ten pilotaż przeszło ok. 600 przyszłych lekarzy, którzy na zakończenie musieli zdać praktyczny egzamin.

Teraz uczelnia rozpoczęła przygotowywać (wzorem Europejskiego Stowarzyszenia Komunikacji w Opiece Zdrowotnej, które m.in. w Cambridge dysponuje bazą 120 wyszkolonych pacjentów – aktorów), własną pulę pacjentów standaryzowanych, którym może zostać każdy. – O ile będzie w stanie spełniać kilka ważnych kryteriów: być dyspozycyjnym, odpowiedzialnym, dobrze nastawionym do tych zadań a także doskonale przygotowanym do pracy z medykami „aktorem” –
podkreśla Magdalena Horodeńska, koordynator programu.

Chętni muszą więc liczyć się z co najmniej 40 godzinami szkolenia, które będzie prowadzone w weekendy, a także z 20 godzinami pracy ze studentami. Pacjent – aktor będzie też oceniany zarówno przez studentów, jak i kadrę. – To muszą być osoby współpracujące i zaangażowane, bo nie przewidujemy, poza początkowym okresem, żadnych finansowych gratyfikacji – uprzedzają w CSM.

– Docelowo chcemy mieć stałą bazę takich pacjentów, tak, aby np. lekarz prowadzący zajęcia z ginekologii mógł wybrać sobie z listy odpowiednich do danego tematu aktorów – wyjaśnia Horodeńska. Symulowani pacjenci podczas zajęć ze studentami będą musieli postępować według scenariusza (sygnalizować m.in. konkretne objawy i reakcje).

– Nawet najdoskonalszy fantom nie zastąpi żywego człowieka. Nie możemy uczyć medycyny tylko na urządzeniach, to oczywiste – podkreśla Kamil Torres. – Fantomy i symulatory, czy doskonale skonstruowane wirtualne modele ludzkich narządów nie zastąpią tego, co w medycynie najważniejsze: kontaktu lekarza z powierzającym mu swe zdrowie i życie człowiekiem. Rozwój symulacji medycznej daje nam, lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym, studentom, dodatkowy i coraz bardziej potrzebny oręż w doskonaleniu swych umiejętności, w nabieraniu koniecznych nawyków, w dochodzeniu do perfekcji, aby w sytuacjach, kiedy mamy przed sobą żywego pacjenta, umieć działać szybko, pewnie i skutecznie. To także doskonały punkt wyjścia do nauki pracy w zespole i komunikacji, bo przecież na sali operacyjnej, w karetce czy na oddziale ratunkowym zawsze pracujemy w zespołach i trzeba umieć ze sobą współpracować.

Praca z pacjentem – aktorem to także doskonała okazja, aby nauczyć się prawidłowej komunikacji z chorymi, także roszczeniowymi i agresywnymi albo bardzo dociekliwymi, którzy np. podpierają się wiedzą czerpaną z Internetu.

Anna Augustowska

 

Chętni – CSM bardzo serdecznie zaprasza do współpracy emerytowanych lekarzy – którzy chcą wziąć udział w projekcie, muszą wypełnić formularz zgłoszeniowy i wysłać go pod adres sp@csmlublin.pl. Dokumenty oraz szczegóły rekrutacji dostępne są na stronie www.csmlublin.pl Można też zadzwonić i dopytać o wszystkie szczegóły: 81 448 60 50.