Poezji tajemnice
Lekarz z pasją
z Katarzyną Jaśkiewicz, lekarzem anestezjologiem z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, laureatką ogólnopolskich konkursów literackich dla lekarzy, rozmawia Anna Augustowska
- Mało medycyny w Pani wierszach. Natchnienie ma inne źródła?
– To prawda, nie piszę o swojej pracy, chociaż to najważniejsza sfera mojego życia i wciąż fascynujący mnie świat. Co prawda zwykle w literackiej twórczości lekarzy dominują tematy związane z medycyną, które w naturalny sposób wypływają ze spotkań z ludzkim cierpieniem, odchodzeniem, z nieuchronnością przemijania. Ja, mimo że jestem lekarzem od ponad 33 lat, nie piszę o tym. Chyba z racji swojej specjalizacji staram się bezpośrednio unikać takich tematów.
- W czasie jednego roku znalazła się Pani wśród laureatów dwóch największych konkursów literackich, jakie organizowane są dla lekarzy w Polsce: „Przychodzi wena do lekarza”, który organizuje wydawnictwo Medycyna Praktyczna, a także konkursu „Tu i teraz”, który wspiera Naczelna Rada Lekarska oraz Okręgowa Rada Lekarska w Łodzi. Zaskoczenie?
– Ogromne! Nie spodziewałam się, że wiersze, które do tej pory pisałam wyłącznie dla siebie, mogą zwrócić uwagę jurorów. A pragnę zaznaczyć, że w konkursie, który zainicjował prof. Andrzej Szczeklik pt. „Przychodzi wena do lekarza”, wśród jurorów zasiadał tak wielki poeta jak Adam Zagajewski, o którym mówi się, że jest kandydatem do literackiej Nagrody Nobla i poetka Ewa Lipska, a także Marek Pawlikowski,
Bronisław Maj i Anna Dymna. Tym większa moja radość i duma.
- Takie nagrody dodają skrzydeł?
– Z całą pewnością pozwalają uwierzyć w siebie i dodają odwagi. Piszę od kilku lat, z różnymi przerwami. Mam wiersze rozpoczęte, które od miesięcy nie mogą doczekać się końca i nie wiem, czy się doczekają. Mam też wiersze bardzo osobiste, których nie mam potrzeby i odwagi pokazywać innym. Może kiedyś do tego dojrzeję, ale jeszcze nie teraz. Nie miałabym też jeszcze odwagi na spotkania z czytelnikami, czy ewentualnym wydawcą tomiku, gdyby nie udział w konkursie. A teraz, kiedy znalazłam się wśród laureatów, mogę polecić tomik „Dajcie mi czas”, w którym moje wiersze ukazały się drukiem.
Dla mnie ważne jest doświadczenie, które dał mi udział w tych konkursach.
Po raz pierwszy skonfrontowałam się z odbiorcą. To ważne i bardzo mocne przeżycie, a także dla mnie zaskakujące, bo okazuje się, że czytelnicy odnajdują w moich wierszach często zupełnie inne treści niż te, o których myślałam, kiedy je pisałam.
- To chyba siła poezji – jej wieloznaczność?
– W poezji zawiera się bogactwo przeżyć, obrazów, złożoność i różnorodność widzenia świata, postaw, przesłań, marzeń, tęsknot i wątpliwości, które się utrwala i przekazuje innym. Są to przeżycia własne lub tych, w imieniu których się przemawia. Jeśli potrafimy przyjrzeć się poezji, zrozumieć ten przekaz, a nie zawsze jest to łatwe, to poprowadzi nas ona w świat swojski lub tajemniczy, prosty lub niepojęty; czasami podobny do rzeczywistości lub obcy nam i odległy. I to jest tajemnica poezji.
- Ma Pani ulubionych poetów, gatunki literackie?
– Pochłaniam książki – dzień bez czytania jest dla mnie stracony. Jeśli piękno poezji – to wzorem „Kwiaty polskie” Juliana Tuwima. Uwielbiam biografie. To fascynujące, kiedy można wejść w historie życia znanych osób. Moi ulubieni autorzy piszący biografie to m.in. Irving Stone ze swoją „Udręką i ekstazą”, Joanna Siedlecka i „Czarny Ptasior” i w ostatnim czasie mój ulubiony autor to historyk Sławomir Koper z „Miłością w Powstaniu Warszawskim”.
- W Pani wierszach odnalazłam filozoficzną refleksję nad życiem. Ale okazuje się, że to bardziej poetycka publicystyka jak np. w wierszu „Dla Brygidy” o śmierci katowickich dziennikarzy TVN.
– Myślę, że warto tłumaczyć swoje wiersze, ale cieszy mnie też, że moi czytelnicy znajdują w nich inny kontekst. To często zaskakujące. Wyraźnie też widać, że moją inspiracją do pisania jest samo życie – niekoniecznie to najbardziej aktualne. W wierszu pt. „Architekt świata” piszę o getcie warszawskim, chociaż ani razu nie używam tego słowa.
- Nad czym teraz Pani pracuje?
– Chodzi mi po głowie pomysł na opowiadanie, mam już nawet temat – chciałabym napisać o „warszawskich słoikach”, akcja działaby się w pociągu. Ale więcej nie zdradzę.
Z księgi Koheleta
Wszystko ma swój czas
Przechylił się stolik,
Miłość z niego spadła
kanapka z żółtym serem, pomidor, sznurowadło, wypchany żuraw, samowar
dziurawy berecik Piotrusia, medalik babuni, bluzka w koronkach, torebka
Jak dotknąć
Wziąć naręcz, postawić na komodzie, przefarbować włosy, odkurzyć dywan, pójść na
wywiadówkę
Kochać
Kocham brzozy, brzezinki, poziomki