LITERACKO – Avoir la peche!*

Opublikowano: 28 czerwca, 2024Wydanie: Medicus (2024) 06-07/2024Dział: 2,3 min. czytania

Nie wiem, czy czytanie o odległych (lub bliskich) miejscach może zastąpić podróżowanie. Na pewno może stać się inspiracją do wyruszenia w drogę. Taką opowieścią – bo nie jest to przewodnik – z całą pewnością jest książka pt. „Francja. Radość życia” Amerykanki Cathy Yandell – profesorki Carleton College, wykładowczyni języka francuskiego, która prowadzi zajęcia o literaturze, kulturze i współczesnej sytuacji politycznej we Francji. Autorka w lekkiej i bardzo przystępnej formie snuje opowieść o Paryżu (w którym mieszkała kilka lat) i o mieszkańcach tego niewątpliwie pięknego miasta, o jego historii i tradycji, o stereotypach, przez pryzmat których tak często postrzegamy „stolicę świata” i Francuzów.

Bagietki i croissanty, berety i parasolki, szyk i swoboda – to tylko część wyobrażeń, które pojawiają się, gdy mowa o Francji. Z kolei Paryż jest postrzegany jako miasto zakochanych czy stolica mody. Mieszkańcy kraju nad Sekwaną słyną ze swojej kuchni, wytrawnych win i aromatycznych serów, ale złośliwie są nazywani żabojadami. Otaczają się piękną sztuką, ale nie stronią od przyjemności cielesnych. Uwielbiają spędzać czas w towarzystwie, ale często okazują się wyjątkowymi indywidualistami. Są mistrzami kompromisu, ale też przekonani o wyższości francuskiego nad innymi językami – tyle z zapowiedzi lektury.

Ta książka to opowieść o Paryżu i francuskiej prowincji, o słynnych perfumeriach i lokalnej piekarni, o Francuzkach znanych na całym świecie, poetach, malarzach, muzykach i nie tylko, ale też o anonimowych mieszkańcach spotkanych przez autorkę, kiedy mieszkała nad Sekwaną. I o zaskoczeniach – bo spojrzenie Amerykanki na europejski kraj zdecydowanie różni się od naszego. Yandell z humorem opisuje gafy, jakie popełniała na początku swego pobytu w Paryżu (Co oznacza bukiet goździków albo jedzenie przy biurku w pracy? Czy wegetarianin to ktoś, kto nie je wołowiny? albo jak nie odpowiadać na pytanie o dokładkę: Je suis pleine [jestem pełna] – co po francusku oznacza: jestem cielna).

„Belgowie opowiadają, że Bóg stworzył Francję, najpiękniejszy kraj na ziemi, ale wiedząc, że inne kraje będą zazdrosne, postanowił być fair i stworzył Francuzów”. I autorka udowadnia, że nic nie jest na tym świecie idealne. Z tym, że Francuzi starają się zawsze i wszędzie odnajdywać joie de vivre – radość życia. Jaki jest na to przepis? Kto chce go poznać, powinien sięgnąć po książkę Cathy Yandell.

I nie tylko – doskonałym dopełnieniem „francuskich opowieści”, który polecam, są Ludwika Stommy „Z owsa ryż” i Krzysztofa Rutkowskiego „Paryskie pasaże”. Wakacyjne lektury jak znalazł!

Anna Augustowska

Cathy Yandell. „Francja. Radość życia; Wydawnictwo Poznańskie 2024. Przekład: Dorota Malina

*Mieć brzoskwinię – tryskać energią