Marzy mi się lekarska liga żeglarska
Z Mateuszem Góreckim, lekarzem i doktorantem Szkoły Doktorskiej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, gitarzystą, absolwentem Szkoły Muzycznej II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie oraz żeglarzem, rozmawia Anna Augustowska.
- Gitara przydaje się na łodzi?
Nawet bardzo. Muzyka i szanty to część żeglarskiej kultury, dlatego zabieram gitarę w każdy rejs. Muzyka bardzo integruje, zbliża ludzi. Na postojach w portach zdarza mi się nawet wykonywać mini recitale. Czasem dołączają też inni muzycy; ktoś ma skrzypce, ktoś inny też gitarę… i tworzy się wtedy spontaniczny zespół muzyczny. To wyjątkowo piękne chwile.
- Czyli muzyka nie zeszła na drugi plan?
Staram się godzić moje wszystkie pasje, mam tu też na myśli medycynę, pracę zawodową i naukową. To nie rywalki, lecz bliskie i ważne dla mnie dziedziny życia i robię, co mogę, aby żadna nie ucierpiała kosztem drugiej. Chociaż to nie zawsze jest łatwe…
Muzyka i gitara to moja największa życiowa pasja, do której miłość jest bezwarunkowa. Wspominając nasz długi wywiad z roku 2018 r. („Medicus” 10/2018 r.), mogę streścić w dwóch zdaniach tę historię. Trafiłem na początku do Szkoły Muzycznej I stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie, a po roku, w związku z szybką realizacją programu nauczania, zdałem pomyślnie egzamin i rozpocząłem naukę w szkole II stopnia, którą ukończyłem z wyróżnieniem w 2019 r. To była piękna historia – kilkadziesiąt występów i koncertów, przyjaźnie trwające do dziś, stypendia, laury na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach. Mam szczęście, bo od początku moim nauczycielem w klasie gitary klasycznej był wybitny znawca tego instrumentu oraz znakomity dydaktyk – dr hab. Jakub Niedoborek, z którym bardzo się zaprzyjaźniłem. Do dziś koncertujemy razem, współtworzymy różne projekty, widujemy się towarzysko. Poza tym uczyłem się także gry na gitarze elektrycznej, komponuję swoje utwory. I chociaż ostatnio moja gitara „przycichła”, to nie znaczy, że wkrótce znowu nie zabrzmi.
- I to wszystko łączył Pan ze studiowaniem medycyny?
W myśl zasady „dla chcącego nic trudnego”… Udało się i już z dyplomem lekarza rozpocząłem pracę w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej, w przychodni POZ, dokształcam się także na SOR, gdzie lubię przebywać. Ten rytm bardzo mi odpowiada, bo rozpocząłem również pisanie doktoratu pod kierunkiem dr hab. n. med. Moniki Lejman, prof. UML, w Samodzielnej Pracowni Diagnostyki Genetycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jestem na drugim roku kształcenia w Szkole Doktorskiej naszego uniwersytetu. Zajmuję się analizą profilu genetycznego pacjentów pediatrycznych makroregionu lubelskiego, z wrodzonymi chorobami układu sercowo-naczyniowego. Analizuję badania całego eksomu (WES) oraz genomu (WGS) w poszukiwaniu nieprawidłowości na tle genetycznym. Jest to niesamowicie przyszłościowa, wciąż nie w pełni odkryta dziedzina, a jej złożoność potrafi fascynować.
- W tym „zakręceniu” pojawiła się nowa pasja…
Nie wiem, czy to przypadek, ale chyba tak miało być. Tuż po pandemii natknąłem się na informację o organizowanym przez YACHT KLUB POLSKI LUBLIN kursie żeglarskim na stopień żeglarza jachtowego. I mimo że wcześniej nie miałem takich doświadczeń, zapisałem się, a wkrótce po trzech tygodniach zdałem egzamin. Niemal zaraz po tym wziąłem udział w moim pierwszym rejsie po mazurskich jeziorach i to nie byle jaką łodzią, bo na żaglowcu „Biegnąca po falach”! To największa brygantyna (okręt żaglowy posiadający dwa maszty – na przednim ożaglowanie rejowe, a na tylnym ożaglowanie gaflowe) pływająca po polskim śródlądziu, której właścicielem jest właśnie YACHT KLUB POLSKI LUBLIN.
- I stało się…?
Zaangażowałem się bardzo. To w tym klubie mogłem rozwinąć żagle – pierwsze regaty, liczne rejsy po Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, po Adriatyku, Morzu Jońskim. Doceniam i dziękuję każdej osobie z tego środowiska, która dołożyła cegiełkę do mojego rozwoju. YACHT KLUB POLSKI LUBLIN działa od 1969 roku i od początku prowadzi szkolenia, organizuje rejsy i regaty, eventy, imprezy żeglarskie, buduje i remontuje jachty. W Klubie prowadzone są szkolenia na stopień żeglarza jachtowego, a także kursy doszkalające, manewrowe, motorowodne, operatora radiowego SRC. Organizowane są rejsy mazurskie na naszym żaglowcu „Biegnąca po falach”, a także rejsy morskie na różnorodnych jachtach kabinowych. Jesteśmy inicjatorami regat Grand Prix YACHT KLUBU POLSKI LUBLIN. Startujemy również w regatach morskich.
Już w weekend majowy powracamy na wody Adriatyku, żeby stanąć do walki w Regatach Morskich Chorwacji, rywalizując z ponad 20 załogami z różnych oddziałów YACHT KLUB POLSKI. W zeszłym roku zdobyliśmy I miejsce podczas szczególnej edycji – Regat z okazji 100-lecia YKP. Czeka nas wyzwanie, żeby obronić ten tytuł. Kolejnym planem są oczywiście rejsy mazurskie, szkolenie manewrowe na naszej brygantynie oraz cykl regat Grand Prix YKP LUBLIN, podczas których udało się z moją wspaniałą załogą zdobyć w sezonie 2024 I miejsce w klasie Delphia 24. Będziemy starać się dać z siebie wszystko również w tym roku. W lipcu i sierpniu preferujemy bardziej szorstkie klimaty i organizujemy rejsy na wodach Morza Norweskiego, a we wrześniu lub październiku rejsy po wodach cieplejszych: Adriatyk, Morze Jońskie, Morze Egejskie, Morze Śródziemne. Zobaczymy, gdzie nas tym razem poniesie…
- Są też inne plany…
Od zeszłego sezonu pojawiły się dotychczas niespotykane możliwości na terenie naszego lubelskiego akwenu – Zalewu Zemborzyckiego. Moim skromnym zdaniem to kolejny punkt zwrotny naszego klubu. Chcemy stworzyć Lubelską Ligę Żeglarską Lekarzy, bo żeglarstwo regatowe to wieloaspektowy, niebanalny, cudowny sport i zapewne niejeden lekarz mógłby tu odnaleźć swoją pasję.
- Dlaczego to ma być tylko „lekarskie żeglowanie” i jaki to przełom?
W ubiegłym roku nasz klub zaopatrzył się we flotę sześciu jachtów regatowych klasy Delphia 24 – łódki te pływały dotychczas w Ekstraklasie Polskiej Ligi Żeglarskiej. U nas przeszły przedsezonowy lifting, są wyposażone w każdy niezbędny element, na bieżąco serwisowane. Po raz pierwszy w zawodach Grand Prix YKP LUBLIN wystartowała w zeszłym sezonie właśnie ta klasa. Udało nam się również odbyć dwa weekendy treningowe pod okiem świetnych żeglarzy – Tymona Sadowskiego (10-krotny Mistrz Polski, medalista Mistrzostw Europy Jachtów Morskich) i Magdaleny Kwaśnej (aktualna Mistrzyni Polski Kobiet, Olimpijka z Tokio 2020 w klasie Laser Radial ILCA 6). Podczas szkolenia zgłębialiśmy tajniki trymu żagli, prowadzenia genakera, taktyki regatowej, manewrowania.
Mamy duże możliwości. Zapraszam Państwa na pierwsze pływania na regatowych łodziach po Zalewie Zemborzyckim, weekendowe treningi pod okiem zawodników ekstraklasy, intensywne kursy żeglarstwa regatowego oraz docelowo na kilkuetapową rozgrywkę regatową już w tym sezonie. Przygotowania do wodowania floty po zimowym serwisie trwają, a w maju moglibyśmy zrobić kilka pierwszych halsów.
- Wystarczy po prostu się zgłosić?
Na początek chciałbym zorganizować spotkanie organizacyjne i integracyjne w miłej atmosferze. Poznamy się, chętni opowiedzą swoją dotychczasową historię z żeglugą, przedstawimy plan działania, moglibyśmy już wymienić się doświadczeniami, zrobić przypomnienie lub zapoznanie się z teorią żeglarstwa regatowego, ustalić wspólnie terminy treningów oraz daty poszczególnych etapów ligi. Stworzymy grupę na jakimś kanale komunikacyjnym i umówimy dogodny dla wszystkich termin na pierwsze spotkanie.
Bardzo proszę śmiało napisać mail/sms lub zadzwonić.
Czekam na kontakt ;). matigora.art@gmail.com lub 603-445-500.