Z bandżolą przez życie

Opublikowano: 23 lutego, 2019Wydanie: Medicus (2019) 03/20191,9 min. czytania

„Klawo, jadziem!” to zbiór nieocenzurowanych i często nieznanych, tekstów – ale od razu rozpoznawalnych dla każdego, kto choć raz czytał książki Stanisława Grzesiuka. Pozycja konieczna jako doskonałe dopełnienie literackiej twórczości barda z Czerniakowa, mam na myśli autobiograficzną trylogię: „Boso, ale w ostrogach”, „Pięć lat kacetu” i na „Marginesie życia”.
Rok temu minęło 100 lat od urodzin Grzesiuka. Rocznica stała się doskonałą okazją, aby przypomnieć jego twórczość, która tak bardzo związana była – a nawet wywodziła się z jego życiorysu. Jarosław Wiśniewski nakręcił film dokumentalny „Grzesiuk. Ferajna wciąż gra” a piosenki piewcy warszawskiej ulicy przypomniał m.in. Muniek Staszczyk – Szwagierkolaska a także Jan Młynarski ze swoim zespołem Combo Taneczne.
Dzisiaj możemy poznać pozostałe teksty „cwaniaka-warszawiaka”, który co prawda urodził się na Lubelszczyźnie – w Małkowie koło Chełma – ale kochał tylko Warszawę i tylko z nią się identyfikował. Wychował się na Czerniakowie, w czasie okupacji został aresztowany i wysłany na przymusowe roboty do Niemiec, trafił na 5 lat do obozu koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen. Przetrwał dzięki muzyce. Grał i śpiewał najpierw na cudem zdobytej mandolinie, którą później wymienił na bandżolę. Nie rozstał się z nią do końca życia (na pudle wypisał swój obozowy numer a także rysunek Myszki Miki, której był wielbicielem).
W „Klawo, jadziem!” nie tylko przeczytamy opowiadania, które pisał, ale też felietony publikowane przez tygodnik „Stolica” i poznamy teksty śpiewanych przez Grzesiuka piosenek (bezimiennych, bo nikt nie zna autorów ich słów). Książka to także album. Dużo w niej zdjęć bohatera tej pozycji a także jego rękopisów; dokumentów i plakatów z inscenizacji teatralnych powstałych na podstawie twórczości Grzesiuka. Sporo miejsca zajmują zdjęcia bandżoli.
„Napisz pan wyraźnie, żeby wszyscy moi krytycy zrozumieli: nie jestem piosenkarzem, nie jestem artystą, nie jestem muzykiem. Śpiewam, jak się kiedyś na Czerniakowie śpiewało” – upominał w jednym z wywiadów.
Jak pokazał czas – była to zdecydowanie zbytnia skromność.
Anna Augustowska
„Klawo, jadziem!” –
Stanisław Grzesiuk, Prószyński i S-ka, Warszawa 2019 r.